Dla: MobyDick.
Zgodnie z obietnicą, w tym tygodniu ficzek o miłości Steve'a do wybuchowej umiejętności ;)
Betowała strzalka14 :***
Steve już w przedszkolu poznał miłość swojego życia. Bo jak mógł nie pokochać blondwłosego chłopca, który wywoływał eksplozje?
Steve ziewnął szeroko i przetarł
zaspane oczka, po czym podrapał się po różowych skrzelach na szyi. Czas
leżakowania powoli dobiegał końca, gdy zbudził go dziwny hałas
dobiegający z drugiego końca sali. Pani Kono i pan Chin stali pochyleni
nad małym blondynkiem, który był u nich nowy. Podobno przeprowadził się
na Hawaje wraz z rodzicami z New Jersey, bo tata Danego - tak miał na
imię chłopiec - dostał posadę w tutejszej centrali głównej straży
pożarnej. A przynajmniej tak mówiła mama Steve'a.
Steve początkowo myślał, że chłopiec zaczął płakać i dlatego opiekunowie stali nad nim i go pocieszali, ale jego wyczulona, focza intuicja i cichy odgłos wybuchu kazał mu sądzić, że to coś zgoła innego. Na czworaka podkradł się do chłopca, nie zważając na to, że odrobinę szorstka, kłująca wykładzina, wbijała się w jego wrażliwe i delikatne błony między palcami. Wychylił ostrożnie głowę nad ramieniem blondyna i... I to, co zobaczył, sprawiło, że w jego oczach pojawiły się serduszka, a przynajmniej tak nazwałaby to Mary Ann. Dłonie Dannego były szeroko rozłożone, a na ich środku pojawiały się małe, cudowne wybuchy.
- Ale czaderska indywidualność! - krzyknął podekscytowany, sprawiając tym, że chłopiec odruchowo się skulił i odsunął. - Możesz tak zrobić jeszcze raz? To jest takie fajne.
- N... Naprawdę ci się podoba? - twarzyczka Dannego pokryła się czerwonym kolorem, gdy patrzył onieśmielony na Steve'a
- Oczywiście, że tak. Wybuchy są super - powiedział podekscytowany, nie zważając na kręcenie głowami i przewracanie oczami opiekunów, którzy doskonale zdawali sobie sprawę z jego zamiłowania do oglądania strzelanin i eksplozji.
- Ja... Cieszę się. - Nawet uszy blondyna pokryły się szkarłatem, co Steve uznał za całkiem fajne i urocze, w końcu podobny kolor miały płomienie w filmach katastroficznych, które zawsze oglądał z tatą.
- Chcesz się ze mną bawić? - Steve zaproponował od razu, nie chcąc, by inne dzieci go ubiegły. W końcu to on pierwszy zobaczył te cudowne eksplozje i to on je zaklepał. Danny był jego kolegą i nie pozwoli, by inne dzieci go zabrały.
Danny potaknął z szerokim uśmiechem i dał się Steve'owi zaciągnąć do kącika z klockami. Zabawa w rozbiórkę budynków była wspaniała, zwłaszcza momenty, gdy Danny rozsadzał całe konstrukcje.
To był początek naprawdę wielkiej miłości Steve'a ... do pakowania się w kłopoty. I do Dannego rzecz jasna.
Steve początkowo myślał, że chłopiec zaczął płakać i dlatego opiekunowie stali nad nim i go pocieszali, ale jego wyczulona, focza intuicja i cichy odgłos wybuchu kazał mu sądzić, że to coś zgoła innego. Na czworaka podkradł się do chłopca, nie zważając na to, że odrobinę szorstka, kłująca wykładzina, wbijała się w jego wrażliwe i delikatne błony między palcami. Wychylił ostrożnie głowę nad ramieniem blondyna i... I to, co zobaczył, sprawiło, że w jego oczach pojawiły się serduszka, a przynajmniej tak nazwałaby to Mary Ann. Dłonie Dannego były szeroko rozłożone, a na ich środku pojawiały się małe, cudowne wybuchy.
- Ale czaderska indywidualność! - krzyknął podekscytowany, sprawiając tym, że chłopiec odruchowo się skulił i odsunął. - Możesz tak zrobić jeszcze raz? To jest takie fajne.
- N... Naprawdę ci się podoba? - twarzyczka Dannego pokryła się czerwonym kolorem, gdy patrzył onieśmielony na Steve'a
- Oczywiście, że tak. Wybuchy są super - powiedział podekscytowany, nie zważając na kręcenie głowami i przewracanie oczami opiekunów, którzy doskonale zdawali sobie sprawę z jego zamiłowania do oglądania strzelanin i eksplozji.
- Ja... Cieszę się. - Nawet uszy blondyna pokryły się szkarłatem, co Steve uznał za całkiem fajne i urocze, w końcu podobny kolor miały płomienie w filmach katastroficznych, które zawsze oglądał z tatą.
- Chcesz się ze mną bawić? - Steve zaproponował od razu, nie chcąc, by inne dzieci go ubiegły. W końcu to on pierwszy zobaczył te cudowne eksplozje i to on je zaklepał. Danny był jego kolegą i nie pozwoli, by inne dzieci go zabrały.
Danny potaknął z szerokim uśmiechem i dał się Steve'owi zaciągnąć do kącika z klockami. Zabawa w rozbiórkę budynków była wspaniała, zwłaszcza momenty, gdy Danny rozsadzał całe konstrukcje.
To był początek naprawdę wielkiej miłości Steve'a ... do pakowania się w kłopoty. I do Dannego rzecz jasna.
Proszę o następne teksty, uzapełniające historię wybuchowej pary, z uwzględnieniem następujących miejsc:
OdpowiedzUsuń- podstawówka
- szkoła średnia
- studia
- praca
😆😆😆
To jest tak złe, że aż genialne :D Zdecydowanie nie mówię nie temu pomysłowi.
UsuńDobry pomysł z uzupełnieniem historii! :) :) :D
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytałabym więcej o wybuchowej parze ;)
OdpowiedzUsuńDużo weny :)
Pozdrawiam :)
Dziękuję i również pozdrawiam.
UsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały nasza, ukochana para, Stive uwielbia wybuchy wiec nie ma siły wyższej aby przeszedł obok Dannego, cudownie mogą ich dalsze losy...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia