Tekst betowała niezastąpiona strzalka14 :*
Pogoda była piękna. Słońce świeciło,
ogrzewając go swoimi ciepłymi promieniami. Dookoła biegały dzieci,
bawiąc się i śmiejąc radośnie. Czerpiąc całymi garściami z ostatnich
ciepłych, jesiennych dni. To jednak nie miało znaczenia. Nie
interesowało go czy jest wiosna, zima, czy środek lata i czy wygląda w
swoim nowym płaszczu jak pedofil stojący pośrodku parku. Nie miało
znaczenia, czy świeciło słońce, czy padał deszcz. Zapewne nie zauważyłby
nawet, gdyby sypał śnieg i siedziałby na ławce, zasypany nim po szyję.
Ani tego, że bawiące się wokół niego dzieci z niewiadomych powodów i
przyczyn zmieniłyby się nagle w wygłodniałe, krwiożercze zombie. Biorąc
pod uwagę jego stan emocjonalny, nie zwróciłby uwagi nawet na to, gdyby
właśnie jeden z tych potworków zaczął przeżuwać jego łydkę. Był na to
zbyt przerażony. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz stresował się i bał tak
bardzo, że był na skraju ataku paniki. Chyba kilka miesięcy temu, gdy
po raz pierwszy wpadł na Dereka. Dosłownie wpadł.
Całość ->
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz