Rozdział
5
Siedział zasłuchany w
piękne brzmienie skrzypiec, gdy poczuł, obejmujące go przez pierś, silne ramie.
Od razu rozpoznał znajomy zapach markowej wody po goleniu.
To był Kade.
A czegoż to on od niego
mógł znowu chcieć? Ach, no tak! Niemal zapomniał o tym ich małym
przedstawieniu. Przecież miał grać jego c u d o w n e g o narzeczonego. Którego
nawiasem mówiąc Anders zostawił samemu sobie wśród tłumu nieznanych mu całkiem
osób.
- Shane. – dobiegł go
niewyraźny głos bruneta. Postanowił go zignorować, tak, jak jego drogi
„narzeczony” ignorował go przez większość wieczoru. – Shane. – spróbował
ponownie, tym razem prosto do jego ucha. Nie zamierzał reagować.
Po chwili poczuł, jak
obejmuje go drugie ramie, wciskając go w szeroką, twardą pierś mężczyzny. Czuł
na plecach, przez dzielące ich ubrania, bicie jego serca.
Serca Kade’a.
Całość ->
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz