Rozdział
16
- Dlaczego on mi to
zrobił? – wychlipał skulony na jego kanapie Shane. Wyglądał na tak małego i
bezbronnego, że Cole’owi pękało serce z żalu, gdy go takiego widział. Gdzie
podział się ten stale uśmiechnięty i zadziorny mężczyzna, który kłócił się z
nim i spierał przy każdej nadarzającej się okazji? Jak można było pozwolić, by
ktoś tak pełny życia i wewnętrznego światła był w takim stanie? Złamany.
Pozbawiony nadziei. Wewnętrznie pusty.
- Dlaczego on mi to
zrobił, Cole? Czym sobie na to zasłużyłem? – ciemnozielone, opuchnięte od
płaczu oczy spojrzały na niego, powodując u niego chęć mordu. Pragnął udusić
Kade’a za to, co zrobił rudzielcowi.
- Nic. Niczym nie
zasłużyłeś na takie traktowanie. – powiedział miękko, uspakajająco. – Anders
nigdy nie powinien ci czegoś takiego zrobić. Nie robi się takich rzeczy osobie,
którą się kocha, na której ci zależy.
- Kade mnie nie kochał.
Jestem tego pewien. Ale… ale miałem nadzieje, że mu w pewien sposób na mnie
zależy. – zachlipał. – W końcu znamy się tyle lat. Zawsze mogliśmy na sobie
polegać. A później ten cały związek. Byłem pewien, że jest ze mną szczęśliwy. Że
wszystko między nami się układa i zmierza w dobrym kierunku, a on… - Shane
znowu wybuchnął płaczem, ukrywając twarz w dłoniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz