Tak, wiem, że już dawno miałam wrzucić zaległego Zialla. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że ten projekt okazał się trudniejszy niż początkowo zakładałam i całkowicie ryje mi banie. Postaram się jednak wrzucić go najpóźniej po długim weekendzie. A tu dla was takie maleństwo na lepszy początek dnia. Pozdrawiam :*
Ziewnął szeroko i potarł pięścią zaspane oczy, które zaraz zmrużył z cichym pomrukiem niezadowolenia, gdy przez niedociągnięte zasłony dotarły do niego promienie słoneczne. Przetarł ręką twarz i zamrugał szybko, odganiając resztki snu. Spróbował się przeciągnąć, co uniemożliwił mu leżący na nim ciężar. Spojrzał w dół i uśmiechnął się z rozczuleniem. Na jego klatce piersiowej rozsypane były czekoladowe loki, których właściciel spał w najlepsze, oplatając go długimi, patykowatymi kończynami niczym jakaś włochata ośmiornica i ślinił się niemiłosiernie na jego koszulkę od piżamy. Przesunął ręką po włosach Harrego, przeczesując palcami kręcone pasma, ciągnąc za nie lekko. Chłopak jęknął w odpowiedzi i zakołysał biodrami. Louis zagryzł dolną wargę, hamując parsknięcie.
- Wstawaj Hazza.
- Mhm. - zamruczał Harry, po czym mlasnął i wtulił się bardziej w jego tors.
- Harry, poważnie. Suń dupę. - szturchnął go w ramię. - Muszę iść do kibelka. Lać mi się chce. - ponowił szturchnięcie z większą siłą. - No! Ruszaj się.
- Nie, Lou, jestem zbyt zmęczony żeby się ruchać. Może później.
To nie jest maleństwo.... To mikroskopijne stworządko, które powinno jak najszybciej urosnąć....
OdpowiedzUsuń*stworzonko
UsuńPisałam to na kolanie w autobusie, w drodze do pracy. Miałam tylko 7 minut, nie mogło być dłuższe.
UsuńNo nie to zdecydowanie za małe a taaakie obiecujące, nawet wysikać mu się nie dałaś:-(
OdpowiedzUsuńNo widzisz, bo ja zła kobieta jestem.
UsuńHejka,
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie, Luis musi się pogodzić, że raczej nie załatwi swojej naglącej potrzeby...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia