Rozdział
10
Obudził
go czyjś chichot. Skrzywił się niezadowolony, że ktoś ośmielił się przeszkodzić
mu w śnieniu tak przyjemnego snu. Spróbował się przeciągnąć, lecz nie był
wstanie, do posłania przyciskał go jakiś ciężar. Ziewnął przeciągle,
przecierając dłonią zaspane oczy. Rozejrzał się dookoła. Znajdował się w
gabinecie Hokage, a nad nim stała Tsunade, szczerząc się w uśmiechu, jak
głupia. Ciekawe co ją tak rozbawiło.
-
Widzę, że noc była wyjątkowo udana. – zachichotała jak pensjonarka, na co
jedynie zmarszczył brwi. O co mogło jej chodzić? Spróbował się podnieść, lecz
nadal nie mógł. Dopiero teraz zauważył, że na jego piersi leży Naruto. Nagi
Naruto, który z bordową z zawstydzenia twarzą patrzył, jak piąta podchodzi do
jego spodni i podnosi je, cmokając z udawanym niesmakiem.
-
Żeby Hokage urządzał sobie w gabinecie takie zabawy? No proszę, proszę. –
pokręciła głową. – To popijawy, jakie tu urządzałam, blakną przy twoim
wyczynie. A wiesz…
-
Czy mogłabyś wyjść, chcielibyśmy się ubrać. – przerwał jej. Nie podobało mu
się, że weszła tu i zobaczyła ich w takim stanie.
-
Naturalnie, poczekam na korytarzu, gołąbki. – cmoknęła w ich stronę zanim
wyszła.
-
Sasuke? – wychrypiał niepewnie Naruto.
-
Tak? – zapytał, wciągając na siebie gacie.
- Co powiesz na to, żeby
zmyć się stąd oknem?Całość ->
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz