Rozdział betowała strzalka14, za co ogromnie jej dziękuje :*
- Mój - warknął alfa, odsłaniając kły. - Tylko mój. Niczyj inny.
Tylko mój. Mój partner. Mój Danny. Nikt nie ma prawa cię osądzać, ani
uważać, że pragnienie mnie jest upokarzające. Jesteś mój i to do mnie
należy decyzja. A ja jestem więcej, niż szczęśliwy, że mnie pragniesz.
Bo ja pragnę cię równie mocno. Ciebie Danny. Tylko ciebie. Pragnę cię
tak bardzo, że to aż boli. Od tak długiego czasu. Odkąd cię pierwszy raz
zobaczyłem. Odkąd wyczułem twój zapach w moim garażu. W moim domu. Już
wtedy pragnąłem cię zatrzymać. Uczynić swoim. Wejść w ciebie.
Doprowadzić twoje ciało do obłędu i zaklinować cię moim knotem. Chciałem
oznaczyć cię moim zapachem tak, że każdy alfa na przestrzeni kilometra
wiedziałby, że należysz do mnie, że jesteś nietykalny. A teraz jesteś
mój Danny. Tylko mój. Tak bardzo marzę o zobaczeniu cię coraz większym -
położył dłoń na brzuchu Dannego - pełnym moich i twoich szczeniąt.
Oglądaniu jak się nad nimi trzęsiesz, jak kwoka nad swoimi kurczętami. -
Parsknął, gdy za tą uwagę Danny uderzył go w ramię. Kontynuował jednak,
widząc łzy i niemą prośbę w oczach partnera. - Marzę o rodzinie. O
prawdziwej rodzinie. Takiej, której nigdy nie miałem, a przynajmniej nie
pamiętam żebym miał. Chcę domu pełnego śmiechu i krzyków bawiących się
dzieci. Domu, do którego wreszcie wracałbym ze świadomością, że nie
jestem sam, że mam do kogo otworzyć usta tuż przed położeniem się spać i
do kogo przytulić się tuż po pobudce. Domu gdzie zamiast pustych,
głuchych ścian, witałyby mnie rozrzucone dookoła zabawki i szerokie
uśmiechy najbliższych. Tego pragnę Danny. Ale tylko jeśli jesteś ze mną.
Bo pragnę tego tylko z tobą. Z moim partnerem. Moją omegą.
Danny
pociągał nosem, słuchając słów alfy. Po jego policzkach spłynęły łzy,
które Steve zaraz otarł wierzchem dłoni, zostawiając zamiast nich
delikatne pocałunki na wilgotnej skórze.
- To było słodkie. I tak
bardzo romantyczne. Kiedy zrobiłeś się taki romantyczny? Czy twoim
sposobem na podryw nie było przypadkiem ściąganie koszulki i liczenie,
że jakaś omega się na to złapie? Albo jak na neandertalczyka przystało,
zaciąganie swojego wybranka, czy wybranki za włosy do domu?
-
Wiedziałbyś, gdybyś choć raz na jakiś czas dopuszczał mnie do głosu. -
Danny tylko na to prychnął. - Poza tym nie sądzę, żebyś dopuścił mnie do
swoich włosów. - Sięgnął ręką do tematu ich rozmowy, po czym parsknął,
gdy jego dłoń została odtrącona cal od idealnie ułożonej fryzury
Dannego. - Właśnie o tym mówiłem. - Uśmiechnął się szeroko na widok
grymasu na twarzy omegi.
- Moje włosy są nietykalne. - Danny
uniósł ręce do góry i poprawił fryzurę, upewniając się, że każdy włosek
jest idealnie na swoim miejscu. - Możesz mieć wszystko inne, ale ich nie
wolno ci dotykać.
Jedna z brwi Steve'a podjechała do góry, a jego
usta rozciągnęły się w demonicznym uśmiechu, na którego widok Danny
przełknął głośniej. Oczy alfy zabłysły czerwienią, gdy Steve pochylił
się niżej, niemal stykając się nosem z lezącym pod nim omegą.
-
Wszystko? - Wyszeptał, obniżając głos do niskiego, gardłowego warkotu.
Niebieskie oczy Dannego zabłysły intensywnym błękitem w odpowiedzi na
głos alfy. Mięśnie Steve'a napięły się, a pazury wysunęły z palców, gdy w
jego nozdrza uderzył ponownie zapach podniecenia. Ciepły, urywany
oddech owiał jego twarz. Spojrzał na usta omegi. Wąskie, jasne wagi
rozchyliły się pod naporem jego wzroku, tuż przed tym jak Danny zwilżył
je językiem. Alfa warknął i uderzył, zderzając po raz drugi tego dnia
wargi Dannego ze swoimi. Brutalnie wdarł się językiem do środka, nie
zważając na głuchy jęk omegi. Pożerał jego usta, badając i penetrując
ich wnętrze z zapałem zdobywcy i siłą przypisaną jedynie największym
alfom.
Danny jęczał bezwstydnie, wyrzucając biodra w górę,
szukając odrobiny tarcia. Jego twardy członek otarł się o udo alfy przez
materiał krępujących ich ubrań. Krzyknął, odrzucając głowę do tyłu na
nieziemskie uczucie i bliskość swojego alfy. Na jego pokaz dominacji.
Steve warknął, przyciskając nogę bliżej jego krocza. Gorące usta i ostre
kły zsunęły się na jego szyję, skubiąc wrażliwą skórę i zostawiając na
niej miłosne znaki. Nos alfy przywarł do zagłębienia pomiędzy szyją i
ramieniem, gdzie wcześniej pozostawił swój znak.
- Mmmm... Mój - mruknął gardłowo Steve, całując partnerskie ugryzienie i przejeżdżając po nim językiem.
Danny
stęknął i przywarł mocniej do alfy. Jego palce wczepiły się w koszulę
na plecach McGattetta tak mocno, że zbielały mu kostki. Tylna część
bielizny Dannego zwilgotniała od coraz większej ilości miłosnych soków,
czyniąc go gotowego na przyjęcie swojego alfy.
- Steve... -
zapiszczał, ukrywając zarumienioną twarz w strzępach materiału na piersi
alfy. Zadrżał od targających nim emocji i pragnienia, którego nie był w
stanie stłumić. - Steve ja...
- Wiem, partnerze - wyszeptał łagodnie alfa, przyciskając swój policzek do policzka Dannego. - Zaopiekuję się tobą, moja omego.