sobota, 20 października 2018

Chodź spać tatusiu

 Betowała strzalka14 :*



Już dawno minął czas, kiedy Tony spoglądał na zegarek. W głowie miał tylko pierwiastki i gotowe wzory. Łączenia, styki i materiały, których powinien użyć do konstruowania. Przed jego oczami widniał hologramowy schemat nowej zbroi, nad którą pracował. Z tym, że coś mu w niej nie pasowało. Z jakiegoś powodu prawa rękawica nie działała tak, jak powinna. Tak jakby gdzieś powstawało sprzężenie zwrotne. Nie wiedział tylko, w którym miejscu i z całych sił starał się namierzyć błąd. Wytężał i tak już przemęczony wzrok, nie mógł jednak zrozumieć, w którym miejscu znajdował się defekt.

Tony ziewnął szeroko i przetarł brudną dłonią zaczerwienione oczy. Nie odrywając się od schematu, po omacku poszukał wolną ręką kawy, po czym mruknął pod nosem przekleństwo, gdy znaleziony kubek okazał się być pusty.

- Tatusiu. - Stark odwrócił się momentalnie na dźwięk głosu synka. Peter stał dwa kroki za nim, ubrany w swoją ulubioną czerwono-niebieską piżamkę w pajęczynę. Trzylatek trzymał w swoich malutkich rączkach do połowy pełen kubek kakao - sądząc po cudownym zapachu, który sprawił, że żołądek Tony'ego zaburczał głośno, przypominając o sobie i o tym, że Stark ostatni posiłek spożywał wiele godzin temu.

- Proszę, tatusiu - powiedział Peter z uśmiechem, co spowodowało, że Tony całkiem się rozczulił. Jego synek był taki kochany i mądry.

Kakao było wyśmienite, ale wszystko zapewne się takie zdawało po kilkunastogodzinnej głodówce. Niestety było letnie, ale Tony nie zamierzał narzekać. Zresztą nawet by wolał, żeby jego mały synek trzymał się z daleka od gorących rzeczy.

- Mmm... Pyszne, dziękuję - powiedział, sprawiając tym, że na buzi Petera pojawił się szeroki, szczerbaty uśmiech.

- Proszę bardzo. Tatusiu?

- Tak? - zapytał Tony, na powrót zagłębiony w schemacie.

- Tatusiu? - Peter pociągnął go kilkakrotnie za kraniec koszulki.

- Tak? - powtórzył, spoglądając z powrotem na synka. Malec wpatrywał się w niego swoimi dużymi, brązowymi, błyszczącymi oczkami, na których widok coś zakuło w sercu Tony'ego, tuż obok reaktora. Miał nadzieję, że to nie zwarcie.

- Chodź spać, tatusiu.

I jak miał odmówić takiej prośbie, gdy syn patrzył na niego tym słodkim wzrokiem w stylu kopniętego szczeniaczka, wzrokiem... Żywcem wziętym od Steve'a.

Jego mąż to była jednak podstępna bestia. Żeby uczyć czegoś takiego ich malutkiego, niewinnego syna i później napuszczać go na niego? Przebiegły drań.

Tony pozwolił się zaciągnąć synowi w stronę wind, w głowie już planując zemstę na mężu.

13 komentarzy:

  1. Ciekawe czego Tony nauczy synka, żeby dopiec mężowi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci są cudowne :)
    Oczy kota z Shereka zawsze wygrywają ;)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :)
    Mam nadzieję, że jeszcze do nas wrócisz :)
    Czekam na to z niecierpliwością :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    kochana autorko jesteś jeszcze, bo już od tak dawna nie było żadnego słowa od Ciebie....
    i pragnę złożyć Tobie wszystkiego dobrego w Nowym Roku czasu, chęci i weny...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    kochana, puk, puk jesteś tam? bardzo tęsknię a Twoją twórczością...
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka,
    kochana co tam słychać u Ciebie? to już tak dużo czasu minęło od ostatniego postu, a ja bardzo tęsknię i no martwię się...
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku...
    weny, czasu i pomysłów życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    kochana co u Ciebie słychać, mam nadzieję że nic złego się nie dzieje bo jednak martwi mnie ta długa cisza... choć malutka informacja by się przydała...
    weny i pomysłów życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj droga Basiu. Dziękuję Ci niezmiernie za te wszystkie komentarze, jest mi niezmiernie miło, że nadal zaglądasz pomimo mojej tak długiej nieobecności:*
      Co do mnie, trudy codziennego życia i samotnego rodzicielstwa wyrzynają mnie do ostatniej kropli. Ta powtarzająca się monotonia i nuda sprawiają, że nawet jeśli usiądę i zacznę pisać, to już po kilku zdaniach, nie wiem o czym miałabym opowiedzieć.
      Mam nadzieję, że z czasem to minie, bo bardzo tęsknię za pisaniem i kontraktem z wami.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego dobrego
      U-water

      Usuń
  8. Hejeczka,
    droga autorko trafiłam na ten blog niedawno, i jestem pod wrażeniem, opowiadania są fantastyczne... bardzo mi się podobało to że świata "Naruto", ale i inne bardzo mi się spodobały... mam nadzieję, że powrócisz tutaj pewnego pięknego dnia...
    wszystkiego dobrego w Nowym Roku...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    och kochana moja wina, zaglądam dość regularne, mam jeszcze kilka tekstów do skomentowania, ale zwolinałam z komentowaniem, w nadzieję na coś nowego, ale i zacząłam czytać od nowa czytać "liska" i "kłamstwo" od początku...
    a teraz to dopiero zauważyłam przy okazji pisania tego, że mi odpowiedziałaś...
    życzę Ci zatem czasu, chęci i pomysłów i weny, weny
    i wszystkiego dobrego w Nowym Roku...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejeczka,
    kochana autorko teksty są super i bardzo tęsknię za kontynuacją...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    Kochana mam nadzieję, że pojawią się następne rozdziały, bo opowiadanie jest bardzo ciekawe...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Kaśka

    OdpowiedzUsuń