piątek, 5 października 2018

Anioł we fioletowym krawacie cz. 7 - ostatnia

Betowała naturalnie strzalka14 :***


- Czy ktoś może mi wyjaśnić, co robiły granaty w moim samochodzie!? - krzyki nadchodzącego Williamsa sprawiły, że Steve przerwał w połowie zdania, urywając rozmowę, którą przeprowadzał telefonicznie z Kono. Kalakaua naturalnie wolała zawczasu, zapobiegawczo się rozłączyć, tym samym unikając bólu głowy, który z pewnością czekał jego samego po starciu z wrzeszczącym Dannym.

Anioł był jak armata. Dopóki nie szturchałeś go i nie podpaliłeś lontu, był pogodny i w miarę spokojny. W momencie jednak, gdy ktoś go wkurzył, Danny niemal dosłownie wybuchał. Czerwieniał na twarzy i krzyczał jak opętany, wymachując przy tym rękami niczym wiatrakami.
Steve początkowo próbował w tych chwilach przegadać anioła, wtrącić choć słowo między króciutkimi przerwami na nabranie oddechu, przed kolejną batalią monologów. Szybko jednak z tego zrezygnował, gdy zrozumiał, że to tylko podjudzało Dannego. Zwłaszcza, że jego partner miał te swoje epizody tylko, gdy odnosiło się to do Steve'a, do jego życia lub zdrowia. Choć nie zawsze. Anioł za nic nie potrafił zrozumieć jego zamiłowania do zdrowego stylu życia. Narzekał za każdym razem, gdy Steve przygotowywał koktajl z wodorostów, czy wstawał skoro świt, żeby popływać w oceanie.

Z czasem stało się to dla nich taką małą tradycją, naturalnym porządkiem dnia.

Steve wstawał z łóżka i szedł pływać - Danny półprzytomnie narzekał, że normalni ludzie śpią o tej porze, że wpuszcza do domu zimne powietrze (nieważne, że na dworze było cieplej, niż w domu), i że któregoś dnia się utopi lub zjedzą go rekiny. Przygotowywał sobie na śniadanie zdrowego, proteinowego shake'a - Williams schodził na dół, do kuchni i nadal zaspanym głosem burczał, że nie rozumie, jak w ogóle można zjeść coś takiego, i że on nie jest krową, żeby jeść trawę, nawet jeśli ta była zmiksowana. Później narzekał na klimat, wszędzie obecny piasek, drogę do pracy, pracę, ananasa na pizzy, na brak kawy, upierdliwych, ciągle każących mu biegać dilerów i morderców, na drogie drinki po pracy, na to, że Steve znowu zapomniał portfela, późny powrót do domu i na to, że Steve zajmuje większą część łóżka.

Tak naprawdę Danny narzekał przez większą część dnia. Lecz ponad połowa tego całego monologowego szumu, to były tak naprawdę puste słowa, zapełniające ciszę.

Bo jego partner szybko odkrył, że on nie lubi ciszy. Żył w ciszy i samotności przez większość swojego życia. Teraz już nie musiał, bo miał Dannego. Anioła, który bawił go, rozczulał i irytował. Czasami w tym samym czasie.

- Steve. - Williams wpadł do jego biura, a zaczerwieniona twarz anioła i pulsująca na skroni żyła oznaczały, że tym razem McGarrett naprawdę miał kłopoty. Dostrzegł jeszcze China, przemykającego cichaczem w stronę windy, pokazującego mu uniesiony kciuk, nim całkiem zniknął mu z oczu. Naturalnie, w takich chwilach cały jego zespół zostawiał go samego na pastwę Dannego. Po prostu cudownie.

Steve przewrócił na to tylko oczami. Mógł się tego spodziewać.

- Ty nie wywracaj mi tu tymi swoimi gałami. Pytam się ciebie, skąd się wzięły granaty w bagażniku mojego samochodu. Co ty sobie myślisz, że... - Steve patrzył, jak Danny nakręca się coraz bardziej i bardziej. Na emocje malujące się na jego twarzy, błyszczące oczy koloru nieba, na nieodłącznie obwiązany wokół szyi anioła, fioletowy krawat, tak bardzo przypominający kolorem płomień jestestwa Dannego. Coś najpiękniejszego, co Steve kiedykolwiek widział i co było mu dane z taką bezinteresownością, oddaniem i miłością.

- Kocham cię - powiedział w chwili rozczulenia, z delikatnym uśmiechem, momentalnie ucinając, niczym nożem, potok słów wylewający się z ust anioła. Niebieskie oczy zabłysły fioletem, nad ramionami Dannego zamajaczył cień jego skrzydeł, a łącząca ich istoty, tęczowa nić zabłysła fioletem, zalewając wnętrze Steve'a nieograniczoną miłością.

Czyniąc go najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

Fin

5 komentarzy:

  1. Ale słodko <3
    S wie jak zamknąć buzię D xD
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero tu trafiam i jestem zakochana oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniale, Stive wie jak uciszyć Dannego... chociaż pocałunkiem, też by mógł naprawdę cudownie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń