poniedziałek, 18 czerwca 2018

Żona idealna - Boku no Hero Academia


Dziękuję bardzo mojej drogiej becie, nie tylko za korektę, ale i za nadążanie za moim szalonym skakaniem między fandomami :*



Bakugo od dziecka wiedział, że jest wyjątkowy. Odkąd w przedszkolu przebudziła się jego indywidualność i wszyscy zaczęli mu mówić, jakie to zarąbiste szczęście miał potrafiąc tworzyć wybuchy, za pomocą gruczołów potowych na swoich dłoniach, które wytwarzały coś podobnego do nitrogliceryny, wiedział, że jest szczególny. Że zostanie w przyszłości bohaterem. Ale nie takim pierwszym lepszym, jakich pełno było dookoła. On był na to zbyt wyjątkowy. Chciał być kimś takim jak All Might. Nie. On chciał być kimś sto razy lepszym. Być nowym numerem jeden, będącym w stanie pokonać najpotężniejszego bohatera. Ale nie tylko pod tym względem chciał być lepszy od swojego idola. Chciał pokonać go na każdym polu. Pod względem popularności, zarabiania pieniędzy, powodzenia u dziewczyn. A co najważniejsze, w przeciwieństwie do All Mighta, chciał się ożenić.
Ale jego żona nie mogła być taką pierwszą, lepszą osobą. Na pewno musiałaby być ładna, bo w końcu jakby to wyglądało, gdyby na pierwszych stronach gazet przy jego boku stał jakiś paszczur. Nie musiałaby być przesadnie inteligentna, ale dobrze by było, gdyby wiedziała to i owo. Powinna umieć gotować i sprzątać, bo on naturalnie jako superbohater nie miałby czasu na takie głupoty. No i co ważniejsze, powinna tak, jak on być bohaterem. W dodatku silnym. Najlepiej takim, który dotrzymywałby mu kroku. Rozumiejącym jego potrzebę zostania bohaterem. Najlepszym. Broniącym ludzi.
Dobrze by było też, żeby jego przyszła żona potrafiła mu się czasami postawić. Wiedział, że bywa wrzodem na dupie. Zwłaszcza, gdy coś nie szło po jego myśli. No i byłoby ekstra, gdyby małżonka potrafiła mu przemówić do słuchu. Nie przesadnie. W końcu to on był tu facetem. To jego powinno się słuchać. Ale tak tylko trochę. Tak przystopować go, gdyby się zapędził. Gdyby zbaczał z wyznaczonego wcześniej kursu. Powinna być jego sumieniem. Partnerem. Aniołem o błyszczących, zielonych oczach i równie zielonych, kręconych, krótkich włosach. Z uroczymi piegami na policzkach. Z drobnym, ale idealnie wyrobionym ciałem, z zarysowanymi mięśniami.
I nie wiedzieć czemu ta jego przyszła, idealna żona przypominała mu dziwnie tego cholernego Deku.

________________________________________

Bardzo polubiłam to anime, dlatego zapewniam, że nie będzie to jedyny tekst w tym universum. Zaczęłam też pracę nad umieszczeniem w nim pewnego pairingu z TW.

7 komentarzy:

  1. Proszę bardzo :) To sama przyjemność :) No i mam wcześniej możliwość przeczytania tekstu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, mówiłaś :)
      Nie mniej jednak podziękowania i brawa naprawdę Ci się należą.
      Dlatego dziękuję :

      Usuń
  2. D'gray man obejrzałam dzięki twoim tekstom. Teraz trzeba się zabrać za Akademię by zrozumieć... 😝😝😝

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do D.Grey-mana, drugi sezon strasznie mnie zraził, moim zdaniem zaczęli przesadzać. Może dlatego nie chce mi się tego tekstu dalej pisać? Nie wiem.
      Co do Akademii, jestem na bieżąco z 3 sezonem i jak na razie bardzo mi się podoba :)

      Usuń
  3. D.Grey-man mi się podobał. Choć szkoda, że 2 sezon po tak długim czasie oczekiwania miał tak mało odcinków...
    Akademii jeszcze nie zaczęłam, ale poniewiera się gdzieś w "do obejrzenia " na shindenie...
    Mimo że się zaraziłaś nadal będę przypominać o dokończeniu opowiadania. Jeśli jednak nie dasz rady może rozważysz opcję z opublikowanie planu wydarzeń??? Zamiast pisać wszysko wypunktujesz najważniejsze wydarzenia, a resztę zostawisz naszej wyobraźni???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czasem pewnie mi przejdzie i do niego wrócę. Za wiele mam pomysłów, by zostawić ten tekst niedokończonym ;)
      Nie wiem ile będzie w tym D.Grey-mana, ile TW, a ile mojej wyobraźni, ale mam nadzieję, że efekt będzie ciekawy :)

      Usuń
  4. Hejeczka,
    wspaniale, no a co jego ideał żony właśnie przypomina faceta...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń