czwartek, 22 lutego 2018

Wujku Steve

Tekst betowała strzalka14 :*


 Steve ciągle powtarza Dannemu, że jest dobry w radzeniu sobie z dziećmi, do czasu...


- Wujku Steve? - Grace zajrzała do kuchni, gdzie Steve przygotowywał mięso i ananasa na późniejszego grilla.
- Tak, Gracie? - powiedział nie odrywając wzroku od wykonywanej czynności.
- Wujku Steve, czy mogę ci zadać pytanie? - Podskoczyła i przysiadła obok na blacie, ukradkiem podbierając kawałek ananasa z miski, na co Steve tylko się uśmiechnął.
- Jasne. O co chodzi?
- Wujku Steve, bo ty jesteś dorosły, prawda? - Przytaknął z nieschodzącym z twarzy uśmiechem. - A dorośli rozumieją dużo więcej niż dzieci, prawda?
- Przeważnie tak. Choć przypuszczam, że ty wiesz dużo lepiej, niż twój tata, że ananasy z grilla są dobre.
- Są pyszne! - wykrzyknęła, wyrzucając ręce w górę. - Taaak bardzo!
- A zatem sama widzisz, że nie zawsze osoby dorosłe wiedzą i rozumieją dużo więcej, niż dzieci. - Przytaknęła na jego słowa, jakby to co powiedział było jakąś życiową mądrością.
Siedzieli przez chwilę w ciszy, dopóki Grace nie zapytała znowu - Wujku Steve, mogę ci zadać pytanie? - I nie czekając na jego potwierdzenie dodała - Wujku Steve, a skąd się biorą dzieci?
Steve upuścił nóż, raniąc się przy tym w opuszek palca, który zaczął krwawić. Szybko dopadł do kranu i odkręcił wodę. Wsadził rękę pod strumień, opłukując ją z ananasowego soku, po czym gorączkowo zaczął gmerać w szafce nad blatem, w poszukiwaniu środków opatrunkowych.
- Wujku Steve?
- Nic mi nie jest.
- Wujku Steve, to skąd się biorą dzieci?
- Skąd się biorą dzieci...? Grace, zapytaj proszę swojego taty, dobrze? Jestem pewny, że wolałby sam ci to wszystko wyjaśnić.
- Danno powiedział, że mam z tym przyjść do ciebie, bo podobno dobrze radzisz sobie w kontaktach z dziećmi - powiedziała idealnie cytując słowa Dannego.
- Tak powiedział? Hm... Gdy twój tatuś i mamusia... Wiesz co Gracie, zanieść proszę tego ananasa na stół, dobrze? A gdy tu skończę, pokażę ci w którym miejscu Mary Ann została zaatakowana przez wściekłą meduzę.

wtorek, 13 lutego 2018

Wierna kopia

 Tekst betowała niezastąpiona strzalka14 :*



Pogoda była piękna. Słońce świeciło, ogrzewając go swoimi ciepłymi promieniami. Dookoła biegały dzieci, bawiąc się i śmiejąc radośnie. Czerpiąc całymi garściami z ostatnich ciepłych, jesiennych dni. To jednak nie miało znaczenia. Nie interesowało go czy jest wiosna, zima, czy środek lata i czy wygląda w swoim nowym płaszczu jak pedofil stojący pośrodku parku. Nie miało znaczenia, czy świeciło słońce, czy padał deszcz. Zapewne nie zauważyłby nawet, gdyby sypał śnieg i siedziałby na ławce, zasypany nim po szyję. Ani tego, że bawiące się wokół niego dzieci z niewiadomych powodów i przyczyn zmieniłyby się nagle w wygłodniałe, krwiożercze zombie. Biorąc pod uwagę jego stan emocjonalny, nie zwróciłby uwagi nawet na to, gdyby właśnie jeden z tych potworków zaczął przeżuwać jego łydkę. Był na to zbyt przerażony. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz stresował się i bał tak bardzo, że był na skraju ataku paniki. Chyba kilka miesięcy temu, gdy po raz pierwszy wpadł na Dereka. Dosłownie wpadł.

Całość ->

poniedziałek, 5 lutego 2018

Na chwilę przed świtem

Tekst betowała strzalka14, za co bardzo jej dziękuję :***

Derek zawsze uważał, że rezerwat nocą był piękny. Przejmująca cisza, przerywana jedynie od czasu do czasu szelestem liści poruszanych przez wiatr. Tupot łapek małych ssaków, umykających w popłochu przed drapieżnikiem, jakim był alfa w swojej wilczej postaci. Słodki, obezwładniający zapach magii w powietrzu, wabiący go i nawołujący. Nalegający do porzucenia wyznaczonego celu i podążenia za jego wonią, wprost w ramiona postaci równie niebezpiecznej, co on sam, jeśli nie jeszcze potężniejszej.

Całość ->