wtorek, 29 marca 2016

Kłamstwo - Rozdział 10


Rozdział 10

 Rozdział nie sprawdzony, więc mogą pojawić się błędy, za które przepraszam. Króciutko tym razem, mam nadzieje, że mi wybaczycie;) Miłego tygodnia:*

Był szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy. Szalał wręcz ze szczęścia.

Jego największe marzenie wreszcie stawało się rzeczywistością. Kade go chciał. Właśnie jego. Nie jakąś tam podstarzałą, kłamliwą lafiryndę, czy inną kobietę. Jego.

JEGO!

Wraz ze swoim rudymi włosami, piegami, nieśmiałością w stosunku do obcych, niewyparzoną gębą i złośliwościami z rana.

JEGO! JEGO! JEGO!

Miał ochotę wręcz skakać z radości, co zapewne nie byłoby zbyt dobrze widziane zwarzywszy na sytuacje i miejsce, w którym obecnie się znajdował.

Restauracja Angel była niezwykle szykowna, klimatyczna i pełna klasy. Zarazem nie posiadła tej krępującej sztywności, którą cechowały większość knajp dla snobów, jak zwykł nazywać takie miejsca.
Całość ->

niedziela, 27 marca 2016

Wesołych Świąt Wielkanocnych
Ciepłych, spokojnych i spędzonych w gronie najbliższych.
 
 
 
Mam nadzieje, że wybaczycie mi ponowne obsunięcie z kolejnym rozdziałem. Do wtorku.

wtorek, 22 marca 2016

Kłamstwo - Rozdział 9


Rozdział 9

 

Kade siedział na krześle przy niewielkim, okrągłym stoliku, przyglądając się uważnie smukłej, drobnej sylwetce rudzielca przed nim. Obaj znajdowali się w kuchni Shane’a, której jasne barwy i praktyczne urządzenie sprawiły, że wydawała się przestronniejsza, niż była w rzeczywistości. Collen zwrócony do niego plecami, zajęty był rozpakowywaniem zakupów, co dało mu chwilę na rozmyślenia i podziwianie jego filigranowych kształtów.

Nie wiedział po co naprawdę tu przyszedł.

Z początku chciał porozmawiać z przyjacielem o sobocie, wyjaśnić, przeprosić za swoje zachowanie. Zmienił jednak zdanie, gdy zauważył, że Shane nie zachowuje się inaczej, niż zwykle. Jakby nic się nie stało, nic między nimi nie zaszło.

To go wytrąciło z równowagi.
Całość ->

poniedziałek, 14 marca 2016

Kłamstwo - Rozdział 8


Rozdział 8

 Uwaga! Kolejny rozdział dopiero we wtorek.

Shane miał już po dziurki w nosie dzisiejszego dnia. Nie dość, że został bestialsko wyciągnięty z łóżka o niebotycznej godzinie, to jeszcze musiał odbębnić za starego jakieś spotkanie, bo Amanda – córka Bukstera i jego najmłodsza pociecha, zatruła się czymś w szkole i mężczyzna musiał po nią pojechać. Co prawda spotkanie to dotyczyło jednego z jego projektów, ale zawsze. Do tego musiał pofatygować się osobiście na teren budowy, jakby pan Daniels nie mógł przyjechać do nich.

Prze to wszystko siedział teraz w swoim starym, już wysłużonym pick-upie, którego kupił jeszcze przed studiami i czekał. A na co i dlaczego? Bo utknął w cholernym korku, który pojawił się nie wiadomo kiedy i skąd, gdy tylko wyjechał na miasto.
Całość ->

środa, 9 marca 2016

Lisek - Rozdział 7


Rozdział 7

 Długo kazałam wam czekać. Ale nie obiecuję poprawy :P

- Naruto!!! – Sasuke miał wrażenie, że oczy zaraz wyjdą mu z orbit. Musiał wyglądać równie kretyńsko, co Hatake.

- Witaj, Sasuke. Dzień dobry Kakashi. – przywitał się blondyn, nic sobie nie robiąc z jego niezadowolenia.

- Czy mógłbyś mi powiedzieć, co ty do jasnej cholery masz na sobie?

- Pytasz o to kimono? – zapytał lisek, łapiąc za krańce odzienia, przez co materiał podwinął się do góry, ukazując im jeszcze większy fragment kształtnych ud. Sasuke kątem oka zauważył, że Hatake gwałtownie odwrócił do Uzumakiego tyłem, tamując ręka krwotok z nosa. W życiu nie spodziewał się takiej reakcji po tym zboczeńcu.

poniedziałek, 7 marca 2016

Kłamstwo - Rozdział 7


Rozdział 7

 Dedykuję ten rozdział osobom, które miały Shane'a za grzecznego i miłego faceta. Miłego tygodnia :*

Shane mruknął coś niewyraźnie, przekręcając się na drugi bok, by móc dosięgnąć dzwoniącego telefonu. Nie otwierając oczu, wyciągnął rękę i wymacał palcami hałasujące ustrojstwo. Odebrał, nie sprawdzając nawet kto dzwoni.

- Kimkolwiek jesteś lepiej miej zajebiście dobry powód, by mnie budzić. – burknął do słuchawki. Odpowiedział mu śmiech. W dodatku należał on do dobrze mu znanej osoby. – Pieprz się Alan. – warknął, kończąc połączenie i odłożył komórkę na jej poprzednie miejsce. Nie na długo, bo ta ponownie zaczęła dzwonić.

Tym razem odrzucił połączenie i schował ten wymysł szatana pod poduszkę. Miał nadzieje, że przyjaciel zrozumie aluzje i da mu spokojnie pospać.

Po chwili jednak telefon ponownie zaczął dzwonić, co uświadomiło mu, że Sanders nie należał do osób szczególnie lotnych. Albo należał do szczególnie upierdliwych.

Podniósł się do siadu i przetarł zaspaną twarz.
- Kurwa, czego!?
Całość ->