piątek, 13 lipca 2018

Od pierwszego wejrzenia

Steve już w przedszkolu poznał miłość swojego życia. Bo jak mógł nie pokochać blondwłosego chłopca, który wywoływał eksplozje?

Steve ziewnął szeroko i przetarł zaspane oczka, po czym podrapał się po różowych skrzelach na szyi. Czas leżakowania powoli dobiegał końca, gdy zbudził go dziwny hałas dobiegający z drugiego końca sali. Pani Kono i pan Chin stali pochyleni nad małym blondynkiem, który był u nich nowy. Podobno przeprowadził się na Hawaje wraz z rodzicami z New Jersey, bo tata Danego - tak miał na imię chłopiec - dostał posadę w tutejszej centrali głównej straży pożarnej. A przynajmniej tak mówiła mama Steve'a.
Steve początkowo myślał, że chłopiec zaczął płakać i dlatego opiekunowie stali nad nim i go pocieszali, ale jego wyczulona, focza intuicja i cichy odgłos wybuchu kazał mu sądzić, że to coś zgoła innego. Na czworaka podkradł się do chłopca, nie zważając na to, że odrobinę szorstka, kłująca wykładzina, wbijała się w jego wrażliwe i delikatne błony między palcami. Wychylił ostrożnie głowę nad ramieniem blondyna i... I to, co zobaczył, sprawiło, że w jego oczach pojawiły się serduszka, a przynajmniej tak nazwałaby to Mary Ann. Dłonie Dannego były szeroko rozłożone, a na ich środku pojawiały się małe, cudowne wybuchy.
- Ale czaderska indywidualność! - krzyknął podekscytowany, sprawiając tym, że chłopiec odruchowo się skulił i odsunął. - Możesz tak zrobić jeszcze raz? To jest takie fajne.
- N... Naprawdę ci się podoba? - twarzyczka Dannego pokryła się czerwonym kolorem, gdy patrzył onieśmielony na Steve'a
- Oczywiście, że tak. Wybuchy są super - powiedział podekscytowany, nie zważając na kręcenie głowami i przewracanie oczami opiekunów, którzy doskonale zdawali sobie sprawę z jego zamiłowania do oglądania strzelanin i eksplozji.
- Ja... Cieszę się. - Nawet uszy blondyna pokryły się szkarłatem, co Steve uznał za całkiem fajne i urocze, w końcu podobny kolor miały płomienie w filmach katastroficznych, które zawsze oglądał z tatą.
- Chcesz się ze mną bawić? - Steve zaproponował od razu, nie chcąc, by inne dzieci go ubiegły. W końcu to on pierwszy zobaczył te cudowne eksplozje i to on je zaklepał. Danny był jego kolegą i nie pozwoli, by inne dzieci go zabrały.
Danny potaknął z szerokim uśmiechem i dał się Steve'owi zaciągnąć do kącika z klockami. Zabawa w rozbiórkę budynków była wspaniała, zwłaszcza momenty, gdy Danny rozsadzał całe konstrukcje.
To był początek naprawdę wielkiej miłości Steve'a ... do pakowania się w kłopoty. I do Dannego rzecz jasna.

6 komentarzy:

  1. Proszę o następne teksty, uzapełniające historię wybuchowej pary, z uwzględnieniem następujących miejsc:
    - podstawówka
    - szkoła średnia
    - studia
    - praca
    😆😆😆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest tak złe, że aż genialne :D Zdecydowanie nie mówię nie temu pomysłowi.

      Usuń
  2. Dobry pomysł z uzupełnieniem historii! :) :) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią przeczytałabym więcej o wybuchowej parze ;)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    wspaniały nasza, ukochana para, Stive uwielbia wybuchy wiec nie ma siły wyższej aby przeszedł obok Dannego, cudownie mogą ich dalsze losy...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń