Rozdział
9
-
Naruto, zatrzymaj się. – Sasuke biegł za liskiem, przeskakując z dachu jednego
budynku na drugi. Gonił nastolatka od dobrych kilku minut i nadal nie mógł go
schwytać. I gdyby ta cała sytuacja nie była tak absurdalna, z pewnością
pochwaliłby liska za jego umiejętność zacierania za sobą śladów. Naruto byłby naprawdę
dobrym shinobi. Misję szpiegowskie byłby dla niego pestką.
Na
ziemi, za rogiem jednego budynku mignął mu koniuszek rudawego ogona.
Zmarszczył
brwi, zastanawiając się, dokąd nastolatek mógł zmierzać, bo ta cała zabawa w
kotka i myszkę zaczynała go już nużyć.
Miał
wrażenie, że kręcili się w kółko, zataczając coraz większe kręgi.
Nagle
coś przyszło mu do głowy.
Ruszył
pędem przed siebie, nie zważając na to, że ścieżka czakry prowadziła go w
przeciwnym kierunku.
Może
i się mylił. Miał jednak wrażenie, że Naruto od samego początku dokądś zmierzał,
że już wyznaczył sobie cel i tylko Sasuke utrudnia mu dotarcie do niego.
Przebiegł w okolice bramy i wskoczył na jeden z wyższych, słupów, będących w
cieniu. Z tego miejsca będzie miał doskonały widok.
I
nie pomylił się.
Już
po chwili dostrzegł przekradającą się, znajomą postać. I gdy ta znalazła się
bliżej, zeskoczył, zwalając ją z nóg i przygniatając swoim ciałem do brudnej
ziemi.
-
Puszczaj! – krzyknął zdezorientowany Naruto, nie wiedząc kto go unieruchomił,
przyciskając się go jego pleców.
-
No i co chciałeś zrobić? – zapytał, dmuchając w jedno z kudłatych uszu, które
zaraz drgnęło.
-
Sasuke? Ale jak? Przecież starałem się zacierać ślady. Jak ty mnie…? – głos
nastolatka stawał się coraz bardziej płaczliwy.
-
Spokojnie. – przytulił się do jego pleców i zaczął kołysać w objęciach, jak
małe dziecko. – Już wszystko dobrze.
-
Nie. Nic nie jest dobrze. Ty nie rozumiesz. Nic nie rozumiesz. – wychlipał
nastolatek, przestając się szamotać.
-
W takim razie mi wyjaśnij. – obrócił Uzumakiego na plecy, twarzą do siebie. – O
czym mówił ten ogoniasty z Piasku? Co z tym parowaniem? I co do tego ma ta cała
krwawa pełnia, czy jak tam się ona zwie? Chce się dowiedzieć wszystkiego. I bez
krętactw.
-
Ale Sasuke… - lisek pokręcił przecząco głową. – Nie mogę. Ja nie mogę ci
powiedzieć. - Po naznaczonych bliznami
policzkach popłynęły łzy.
Uchiha
przytulił podopiecznego i pocałował go w czoło.
-
Ćśśśś. Cichutko, mój malutki. Dobrze wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko.
Zawsze możesz na mnie liczyć. – pogładził blondyna po potarganych włoskach. Nic
już nie zostało ze starannej fryzury, którą zrobił sobie lisek.
-
Ale ty mnie później znienawidzisz. Wyrzucisz mnie. – wychlipał Naruto, spoglądając na niego zaczerwionymi od łez
oczami.
-
Nic nie jest wstanie sprawić, że zacznę cię nienawidzić. Zadobrze cię znam Usuratonkachi.
– cmoknął blondyna w koniuszek nosa i uśmiechnął się koniuszkiem ust, gdy ten
się zmarszczył.
-
Draniu. Przestaniesz mnie tak wreszcie nazywać?
-
Nie sądzę. A teraz chodź do domu. Tam wszystko mi opowiesz.
***
-
Zapewne słyszałeś legendę o Mędrcu sześciu ścieżek? – zapytał Naruto, gdy jakiś
czas później siedzieli na posłaniu liska. Oboje byli już po prysznicu i ubrani
w wygodniejsze, domowe odzienie.
-
Tak, znam ją. – przytaknął Sasuke, siedząc naprzeciwko podopiecznego.
-
To prawda, że nasza dziewiątka wyszła z wnętrza staruszka. Lecz musisz
wiedzieć, że każda z ogoniastych bestii jest śmiertelna i starzeje się w ludzkim
tempie. – Uzumaki objął rękami nogi i położył brodę na nagich kolanach.
-
Ale jak to możliwe? – zapytał, marszcząc ciemne brwi. – przecież legenda
powstała wieki temu. Czy to coś na zasadzie reinkarnacji? Powracacie do życia w
innym ciele? A może odradzacie się z popiołów, jak feniksy? – nawet w jego
własnej głowie brzmiało to naprawdę słabo, nic wiec dziwnego, że jego słowa
rozbawiły Naruto.
-
Nie-e. – nastolatek nie mógł przestać chichotać. – To coś zupełnie innego. –
dodał już spokojniej. – Po prostu rodzimy się jako nowi ogoniaści.
-
Próbujesz mi powiedzieć, że któreś z twoich rodziców również było ogoniastym? –
chyba powoli zaczynał chwytać w czym rzecz, a przynajmniej miał taką nadzieje.
-
Tak. A dokładniej to była moja mama. To jest dziedziczne i ujawnia się dopiero po
śmierci poprzednika. A jak wiesz, moi rodzice zostali zamordowani, gdy byłem
jeszcze mały. Nie pamiętam dokładnie kiedy i przez kogo. Wydaje mi się, że mieli
coś z tym wspólnego mieszkańcy jednej z wiosek, którym nie podobało się to, że żyliśmy
w ich pobliżu. – wzrok liska stał się nagle zamglony, odległy jakby myślami
znajdował się w tamtych czasach. I z pewnością właśnie tak było.
-
Niby dlaczego mieliby to zrobić, przecież nikomu nie zagrażaliście. A
przynajmniej nie przypominam sobie sytuacji, w której byś sam z siebie zrobił
komuś krzywdę. Nie liczymy Akamaru. Sam się o to prosił. – dodał, gdy zobaczył,
że Uzumaki zamierza zaprotestować.
-
I dlatego właśnie Gaara wspomniał o krwawej pełni. – zawstydzony blondyn uciekł
wzrokiem. – Niesparowany ogoniasty, który ukończył osiemnasty rok życia, w
czasie tej pełni, staje się nieobliczalny. Jego zwierzęca natura bierze nad nim
górę.
-
To tak, jak w tych opowieściach o wilkołakach? – upewnił się Sasuke.
-
Coś w tym stylu. – Uzumaki wyraźnie się skrzywił na to porównanie. – Moja mama
poznała tatę w dzień po takiej pełni. Pamiętam, jak mi opowiadał, że miał za
zadanie ją zabić. Lecz zamiast tego zakochał się w niej i sparował.
-
Co mi przez to próbujesz powiedzieć? – miał wrażenie, że coraz bardziej kręcą
się wokół tematu, nie przechodząc do sedna. Miał coraz większy mętlik w głowie.
Naruto
westchnął, spuszczając głowę.
-
W ciągu tygodnia będę musiał się z kimś sparować, w przeciwnym wypadku zamienię
się w potwora. A wtedy zniszczę Konohe i zabiję każdego, kto wejdzie mi w drogę.
Jeśli wcześniej mnie nie zabijecie. – Naruto spojrzał mu prosto w oczy. A w
tych pięknych, błękitnych głębinach były taka pusta i smutek, że Sasuke ścisnęło
się serce. Miał ochotę zapłakać z ogarniającego go żalu i bezradności.
-
Co możemy zrobić, by cię z kimś sparować? – musiał to wiedzieć. Opcji z
zabijaniem nawet nie brał pod uwagę. Świat bez jego kochanego liska po prostu
nie miał prawa istnieć. Nie zgadzał się na to. Zrobi wszystko, by zarówno
Konoha, jak i jego słodki Naruto byli bezpieczni.
-
Jest tylko jeden sposób. – w końcu powiedział Uzumaki niepewnym głosem. Policzki
blondyna pokrył ciemnoróżowy rumieniec, a pełne wargi zostały przygryzione w
nerwowym geście, co był wstanie dostrzec pomimo panującej dookoła ciemności.
-
Jaki?
Lisek
ponownie uciekł spojrzeniem.
-
Naruto. Powiedz mi, proszę. Musze to wiedzieć, by ci pomóc. – przysunął się do
blondyna z zamiarem przytulenia go. Ten jednak szybko się odsunął, co zaalarmowało
Sasuke.
-
Wiesz, czym tak naprawdę jest parowanie? – zapytał w końcu nastolatek. – To
połączenie dwóch istot. – powiedział, nie czekając na jego odpowiedź. – To
połączenie ogoniastej bestii wraz z jej partnerem. To jak małżeństwo. Nie. To dużo
silniejsze. Raz zawiązana więź jest nierozerwalna. Nie ma odwrotu. Nie ma rozwodów.
Ogoniaści wiążą się na całe życie. A dzieje się tak poprzez złączenie cielesne.
-
To znaczy… - zająknął się, z trudem dobierając słowa. W jego głowie panował
prawdziwy zamęt. Istny chaos. To nie mogła być prawda. Jego mały Naruto… - To
nie możliwe. – wyszeptał.
-
Teraz rozumiesz? – powiedział Uzumaki, zduszonym, niepewnym głosem.
-
Ale… - tylko tyle był w stanie z siebie wydusić.
-
Nie ma żadnego „ale”. Sasuke, mam tydzień na znalezienie partnera. A jedyna
osoba, którą kocham najbardziej na świecie, i której oddałem serce, mnie nie
chce. – w głosie liska słychać było nadchodzące łzy, które chwile później
potoczyły się po policzkach.
-
Kto? – wyszeptał.
Jego
mały podopieczny był w kimś zakochany? W kim? I jak mógł tego nie zaobserwować?
Czyżby był aż tak ślepy? A może poświęcał mu zbyt mało czasu? Nie, ostatnio
spędzali wspólnie prawie każdą wolą chwilę, wiec nie w tym rzecz. Poza tym, jak
ktoś mógłby nie pokochać Naruto? Przecież lisek był najsłodszym stworzeniem,
jakie chodzi po ziemi.
-
Naprawdę nie wiesz? – wydusił z siebie blondyn. Ich spojrzenia ponownie się
spotkały. A Sasuke dojrzał w tych niebieskich zawód i rezygnację.
Nie
rozumiał, w czym mógł zawieść swojego podopiecznego. Ale czuł, że tak właśnie
było.
I
to wcale nie było przyjemne uczucie.
-
Nie. – pokręcił przecząco głową.
-
To ty, Sasuke.
-
Ja? – zapytał, nie rozumiejąc.
-
Tak. To ty. To zawsze byłeś ty.
-
Ale, że co ja? – nadal nie rozumiał.
Naruto
przybliżył się do niego na czworakach, zapadając się w miękkich poduchach.
Nastolatek przysiadł na jego kolanach, niepewnie obejmując go za szyje.
-
Wybrałem ciebie, Sasuke. – powiedział lisek, nie przerywając kontaktu
wzrokowego. – Kocham cię. Kocham od dawna. I to właśnie ciebie chciałbym za
partnera.
Śliczne,poproszę więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i veny życzę.
Mefisto
Jak dla mnie za krótko... Wiesz, apetyt rośnie w miarę jedzenia xD Powiedz że sparujesz ich w następnej części :D
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy ;)
Weny, i jeszcze raz weny :)
Dorcik
Przeczytałam całe opowiadanie. Jest dosyć...wyjątkowe. Strasznie mi sie podoba. Czekam z niecierpliwością co będzie dalej. W sumie lubię jak sie cos dzieje i nie wszystko od razu idzie gladko i dobrze, ale happy end na końcu tez lubię :).
OdpowiedzUsuńWracając Naru ma byc sparowany...? Biedactwo jak o nim czytam to mam w glowie małego chłopca taki jest slodki i niewinny.
Nie mogę doczekać sie nowej notki. Jak juz napisałam wkręciłam sie w to opo i przepadłam. Proszę grzecznie o więcej :).
Pozdrawiam i weny życzę.
Czekam na kontynuację :)
OdpowiedzUsuńPonawiam prośbę o więcej. Błagam no ;/ chciała bym się dowiedzieć co dalej.
OdpowiedzUsuńJeśli do końca roku nie pojawi się nowy rozdział, to obiecuję znajdę cię, odwiedzę z siekierą i zmuszę do dokończenia historii! Uważaj, nie żartuje, jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale jakoś to wymyślę! A moja siekiera Alfred kocha twoje opowiadanie, dlatego chętnie pomoże, mi cię znaleźć!
OdpowiedzUsuń~Youtuk
Nie jestem pewna, czy mam się czuć bardziej rozbawiona, czy przestraszona. W tym roku może być z tym ciężko. Ale nie mówię nie.
UsuńNie chcę urazić Alfreda XD
Jupi!!!
OdpowiedzUsuńChce kolejny rozdział. Proszę proszę, prosze !
Ps. Zrób coś dla mnie. Niech Sasuke nie będzie dla niego zbyt ostry xD
Niestety musisz na niego poczekań do przyszłego roku. Chcę najpierw skończyć pisać Kłamstwo i spokojnie się za to zabrać.
UsuńA co do Sasuke, niczego nie obiecuję.
Dziękuję za wspaniałe komentarze i pozdrawiam,
U-water.
Hej,
OdpowiedzUsuńach musiał się tak zaczaic na liska, ech z Sasuke to taki niedomyslny człowiek, Naruto wyznał swoje uczucia, a jak Sasuke zareaguje?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
A mówią, że z Uchihy taki geniusz, nie? A tu proszę, wyszło szydło z worka.
UsuńDziękuję bardzo i również pozdrawiam.