poniedziałek, 23 maja 2016

Kłamstwo - Rozdział 18


Rozdział 18
 

 Życzę słonecznego tygodnia. Serdeczne dzięki za wszystkie wasze komentarze. Jesteście wielcy:*
 

Wpatrywał się w szachownice, przeciągając następny ruch. Jeśli przesunie konia doprowadzi do mata. A nie wiedział, czy powinien. Z jednej strony starszy mężczyzna nie był głupi i wyłapałby, gdyby dał mu wygrać. Z drugiej strony dziadek Shane’a mógłby się na niego obrazić, w przypadku przegranej. A Cole nie zamierzał robić sobie ze staruszka wroga. Ten mężczyzna i siedząca w fotelu z robótką kobieta, byli najważniejszymi ludźmi w życiu rudzielca. I jeśli zamierzał startować do Shane’a, wolał mieć ich po swojej stronie, a przynajmniej zrobić wszystko, by nie byli mu niechętni.

Poza tym zdążył ich bardzo polubić.

Przeważnie cicha i spokojna kobieta, po której Collen odziedziczył urodę, potrafiła być naprawdę nieprzewidywalna, gdy coś nie szło po jej myśli. Była idealnie dobraną połówką dla swojego męża – hałaśliwego, temperamentnego choleryka. Nie wierzył Shane’owi, gdy ten mu opowiadał, że jego babcia rządzi w domu żelazną ręka. Nie wierzył, do póki nie zobaczył na własne oczy, jak kobieta zmusiła męża do przyniesienia drewna. Nie użyła siły, ani groźby. Wystarczyło, że na niego ostrzej spojrzała. No i nie bardzo zrozumiał uwagę rudzielca o gonieniu kotów sąsiadki, to musiał być jakiś rodzinny żart. Wtedy zrozumiał, że Shane się nie mylił i pani Norton rzeczywiście trzymała męża pod pantoflem. Głowa rodu może i przerażał swoją posturą i hałaśliwym sposobem bycia, pokazując swoją postawą, że nikt mu nie podskoczy, ale prawda była taka, że truchlał jak dziecko, pod lodowatym spojrzeniem małżonki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz