Tony uczy małego Petera wymawiać słowo "tata".
- Powiedz ta-ta. - Tony siedział
naprzeciw Petera, wskazując na siebie palcem, na co maluch uśmiechnął
się do niego szeroko swoim niemal bezzębnym uśmiechem, który Stark tak
bardzo kochał i na który nie mógł nie odpowiedzieć równie szerokim
wyszczerzem. - Powiedz ta-ta. - Spróbował jeszcze raz, stukając palcem w
swoją pierś na wysokości reaktora.
- Co robicie? - zapytał Steve, wychylając się z kuchni. W dłoniach trzymał ściereczkę, którą zaraz przewiesił przez jedno ze swoich szerokich ramion.
- Uczę mówić Petera słowa tata. - Jak na komendę dziecko pokazało Steve'a palcem.
- Tak! - Oczy Tonnego zalśniły podekscytowaniem. - To tata. Powiedz ta-ta. - Wskazał palcem na siebie, powoli i wyraźnie wymawiając sylaby.
Peter niepewnie wskazał na niego palcem.
- Tak. Ta-ta. - Spróbował jeszcze raz. - Ta-ta. - Postukał się w pierś, po czym wstrzymał oddech, widząc, jak Peter pewniej wskazał w jego stronę i zmarszczył się, nabierając tchu.
- N...
- Dasz radę, kochanie. Ta-ta. - wyszeptał równie podekscytowany Steve, patrząc jak synek nie spuszcza wzroku, ani palca z jego męża.
- Ntt...
- Ta-ta. - Głos Starka stał się piskliwy z ekscytacji. - Ta-ta. Ta-ta.
- Mama. - zawołał radośnie Peter, wyciągając rączki w stronę Tonnego
- Co robicie? - zapytał Steve, wychylając się z kuchni. W dłoniach trzymał ściereczkę, którą zaraz przewiesił przez jedno ze swoich szerokich ramion.
- Uczę mówić Petera słowa tata. - Jak na komendę dziecko pokazało Steve'a palcem.
- Tak! - Oczy Tonnego zalśniły podekscytowaniem. - To tata. Powiedz ta-ta. - Wskazał palcem na siebie, powoli i wyraźnie wymawiając sylaby.
Peter niepewnie wskazał na niego palcem.
- Tak. Ta-ta. - Spróbował jeszcze raz. - Ta-ta. - Postukał się w pierś, po czym wstrzymał oddech, widząc, jak Peter pewniej wskazał w jego stronę i zmarszczył się, nabierając tchu.
- N...
- Dasz radę, kochanie. Ta-ta. - wyszeptał równie podekscytowany Steve, patrząc jak synek nie spuszcza wzroku, ani palca z jego męża.
- Ntt...
- Ta-ta. - Głos Starka stał się piskliwy z ekscytacji. - Ta-ta. Ta-ta.
- Mama. - zawołał radośnie Peter, wyciągając rączki w stronę Tonnego
Taka radość i takie rozczarowanie w jednym... Ale dzieciak wyjątkowo mądry jak na swój wiek... 😊
OdpowiedzUsuńPo tatusiu ;)
UsuńHaha :D
OdpowiedzUsuńDzieci zawsze robią na przekór xD
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Taki już ich urok :)
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam.
Mam nadzieję, że tak jest :) Rozśmieszył mnie ten tekst, to zdezorientowanie Petera musiało być słodkie, a mina Tonego... 😆 Wiesz o tym, że dzieci same takich rzeczy nie wymyślają - ktoś maczał w tym swoje palce 😉 Ale podejrzewać Steva. .. nieee... Buziaki
OdpowiedzUsuńJest, jest :)
UsuńTak, ta mina musiała być piękna XD
Wiesz, ja osobiście podejrzewałabym innych Avengersów. Bartona albo Thora, to bardziej w ich stylu.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńoch uroczo, Peter jak na swoj wiek bardzo mądry jest, taka radość i rozczarowanie za jednym razem...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia