Lisek - Rozdział 10


- Możesz mi powiedzieć, co jest na tyle ważne, że musiałem przerwać świętowanie? Nie żebym narzekał, że wyrwałem się z tego przytłaczającego tłumu – powiedział Kakashi, przysiadając się do niego na ławce.

 - Potrzebuję żebyś porozmawiał z towarzyszem Kazekage i dowiedział się, czym jest ta krwawa pełnia i jaki ma wpływ na ogoniaste bestie. - Sasuke rzucił bez owijania w bawełnę. Sprawa była zbyt pilna, by tracić czas na czcze pogaduszki.

- Mówisz o Gaarze? - zapytał Hakate, rozsiadając się wygodniej i odchylając głowę go tył, na oparcie. Zamknął nawet oczy, przez co zdawało się, że odpoczywa. Sasuke jednak doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że zmysły starszego jounina działały na najwyższych obrotach, starając się wyłapać każde potencjalne zagrożenie.

- O kim? – spytał brunet.

- Gaara. Tak się nazywa ogoniasta bestia z Piasku. Wiesz, rude włosy, zielone oczy, kocie uszy i ogon. Trudno przegapić.

Sasuke wzruszył jedynie ramionami. Nie bardzo obchodziło go to, jak nazywa się ten obcy kot. Dla niego ważne było jedyne to, co mógł mu powiedzieć o tej całej pełni i parowaniu się ogoniastych bestii. Bo z tego, co dotychczas zrozumiał, z tego, co powiedział mu Naruto, zostało im naprawdę niewiele czasu.

- Dlaczego sam z nim o tym nie porozmawiasz? czyżby szanowna Hokage zakazała ci się zbliżać do naszych drogich gości,?

Sasuke zacisnął usta w wąską linię, co musiało stanowić dla Kakashigo wystarczająca odpowiedź.

- W sumie to nie ma się co dziwić. Taka rozmowa mogłaby doprowadzić do starcia pomiędzy bestiami i ich opiekunami. Co z kolei mogłoby zachwiać i tak już niepewnym sojuszem między naszymi wioskami. A uwierz mi, że zarówno Konoha, jak i Piasek mają już dostatecznie dość niekończących się walk. Bitwy pomiędzy naszymi wioskami już dostatecznie wyniszczyły obie społeczności. Ludzie są wykończenie ciągłym oglądaniem się za siebie i szukaniem szpiegów i niebezpieczeństw nawet wśród własnych szeregów. Nie tyko shinobi mają dość, zwykli mieszkańcy również. Brak handlu, stałe niebezpieczeństwo. Nikt nie chce tak żyć.

- Daruj sobie wykład. Sprawa jest pilna - warknął Sasuke, nie mogąc już dużej ścierpieć bezsensownej gadaniny starego mistrza. Oni sobie siedzieli i plotkowali, a czas nieustannie przelewał im się przez palce, zbliżając ich do niebezpieczeństwa.

Sasuke nawet nie chciał myśleć, co miało się stać, jeśli nie uda mu się znaleźć rozwiązania na czas. Nie chciał myśleć o tym, co miało nadejść. O tym, że Naruto najprawdopodobniej straci nad sobą panowanie i zmieni się w potwora, który mógł zrównać Konohe z ziemią. Do czego zapewne nie miało dojść, bo do akcji najprawdopodobniej miała wkroczyć Hokage ze swoim rozkazem zlikwidowania liska. A jako, że to właśnie Sasuke był opiekunem blondyna i był za niego odpowiedzialny, wykonanie zadania spadłoby na jego barki.

Tego właśnie się bał.

Wiedział, że nie będzie wstanie wypełnić zadania. Nawet jeśli Naruto miał stanowić zagrożenie dla całej wioski, on nie był wstanie go zabić. Dlaczego? Bo lisek był jedyną bliską mu osobą. Stanowili rodzinę. Trochę dziwną i pokręcona, ale jednak. I nie wyobrażał sobie takiej możliwości, by tego zwariowanego blondyna miało zabraknąć w jego życiu.

Głośne sapnięcie Kakashiego zwróciło uwagę bruneta.

- Nie słuchałeś, prawda? - Hatake spojrzał na niego swym jednym, odsłoniętym okiem. - Nie będę się powtarzał. Powiem tylko, że jedynym wyjściem z tej sytuacji jest znalezienie Naruto partnera.

Sasuke bardzo się to nie podobało.

Zmarszczył brwi i zacisnął dłonie w pięści na kolanach.

- Skąd wiesz? - spytał.

- Powiedzmy, że ani ja, ani Iruka nie otrzymaliśmy zakazu zbliżania się do Kazekage i jego partnera.

 Uchiha poderwał głowę zaskoczony słowami starego mistrza.

- Jak?

- To nie ma znaczenia – szarowłosy machnął lekceważąco ręką. - Bardziej interesuje mnie, co zamierzasz zrobić ze świadomością, że został ci niespełna tydzień z Naruto.

- To się nie stanie - warknął. Sasuke.- Nie pozwolę mu zmienić się w potwora.  - w jego oczach pojawił się sharingan dla podkreślenia jego słów. Nie zamierzał po raz kolejny stracić liska. Już raz to przeżył i nie zamierzał do tego dopuścić ponownie. Takie życie nie miało sensu. Blondyn wnosił do jego marnej egzystencji światło i ciepło. Sprawiał, że ta trudna droga shinobi miała sens. Sprawiała, że Sasuke czuł się potrzebny, że jego wysiłki nie szły na marne. Za każdym razem, gdy wracał do domu i witała go uśmiechnięta buzia Naruto, czuł, że robi coś ważnego, że jego poświęcenie ma znaczenie.

Nie chciał tego stracić.

Nie mógł.

- Nie miałem namyśli zabicia Naruto - powiedział Kakashi, brzmiąc na oburzonego. - Nikt z nas nie pozwoli na to, żeby spotkało go coś złego. Zwłaszcza teraz, gdy pokonał Madare i stał się bohaterem całej wioski.

- Do czego dążysz?

Hatake westchnął, pochylając się do przodu i splatając dłonie między kolanami. Wyglądał na zrezygnowanego i zasmuconego. Sasuke zaalarmowała postawa starszego jounina. Miał przeczucie, że to co zaraz miał powiedzieć Kakashi, nie przypadnie mu do gustu.

- Doskonale wiesz, że jedynym rozwiązaniem, jakie nam pozostaje, jest znalezienie Naruto partnera, z którym będzie mógł się sparować. A to oznacza, że masz dwa wyjścia. Możesz pomóc znaleźć blondynowi idealnego kandydata, który będzie o niego dbał i się nim opiekował. To jednak będzie oznaczało, że lisek przeprowadzi się do swojego wybranka, zostawiając cię samego. - Sasuke mimowolnie wzdrygnął się na słowa Hatake.

- A jaka jest druga opcja? - zapytał pomimo tego, że idealnie wiedział jak ona brzmi.

- Cóż... - Kakashi uśmiechnął się kącikiem ust i spojrzał na Sasuke z kpiącym błyskiem w oku. -  Zawsze możesz sam związać się z Naruto.

I skąd widział, że nie spodoba mu się to, co usłyszy?

 

***

 

Sasuke przechadzał się pomiędzy bawiącymi się ludźmi, próbując zebrać myśl. Miał w głowie istny mętlik, który wcale nie zmniejszył się po rozmowie ze starym mistrzem. Prawdą było, że sytuacja stała się odrobinę jaśniejsza i bardziej klarowana, ale to wcale nie oznaczało, że łatwiejsza. Mógłby nawet zaryzykować stwierdzenie, że teraz, gdy już wiedział, co należy zrobić, było mu trudniej. Może dlatego, że wiedział o tym, że nie było innego wyjścia, jak doprowadzić do sparowania Naruto. I nie zależnie od tego, czy to on miał zostać jego partnerem, czy ktoś inny, sytuacja miała się diametralnie zmienić.

Nastolatek miał przestać być jego małym, niewinny liskiem, który wkradał się do jego pokoju i łóżka, gdy się czegoś bał lub było mu przykro. Już wkrótce Naruto miał na stałe dzielić łoże z nim lub z osobą, która zostanie dla niego wybrana. I ta ostatnia opcja jakoś nie bardzo przypadała Sasuke do gustu.

Musiał być ze sobą szczery.

Nie wyobrażał sobie pozwolić komukolwiek zabrać od siebie Naruto. Na samą myśl, że jakikolwiek mężczyzna miałby dotykać intymnie, pieścić jego słodkiego liska, Sasuke czuł, jak w jego oczach pojawia się sharingam, a jego umysł zalewa szkarłatna mgiełka wściekłości.

Nie zamierzał pozwolić zabrać od siebie liska.

To on był jego opiekunem. Jego rodziną. Nastolatek należał do niego i tak miało już pozostać, zwłaszcza, że Naruto go kochał.

Kochał.

Sasuke przystanął zaskoczony tym nagłym odkryciem.

Kochał.

Tak, Naruto go kochał. Sam mu o w końcu powiedział.

Wszak niechętnie, ale jednak.

I o dziwo ta myśl wcale nie była dla młodego Uchihy nieprzyjemna. W ręcz przeciwnie. Na samą myśl, że to jego lisek wybrał na swojego towarzysza, miał ochotę uśmiechnąć, a w żołądku odczuwał takie dziwne mrowienie. Jakby ktoś wpuścił mu do brzucha stado motyli, a one latały tam, łaskocząc go od środka swoimi skrzydłami.

Dziwne uczucie.

Nie niemiłe.

Zwyczajnie dziwne.

Jednak czy był gotowy na to, by jego relacje z nastolatkiem uległy zmianie?

To prawda, że nie był na to przygotowany, ale sam przecież ostatnimi czasy zwracał większą uwagę na liska. Świadomie, czy nie, stał się bardziej świadom jego cielesności. Dotychczas przecież nie zwracał uwagi na to, jak Naruto wygląda i jak odbierają go inny. Jednak po powrocie blondyna to się zmieniło. Przebywanie obok niego, dotykanie, przytulanie, nawet całowanie po uszach i miedzy nimi... To wszystko stało się inne, tak bardzo intymne. Nie mówiąc już o snach i fantazjach, które powoli zaczynały zakradać się do jego świadomości, jakby z niego kpiąc. W tych snach Sasuke widział liska leżącego nago na swoim łóżku. I nawet jęśli jedyne, co tam robił to oglądanie nagich pleców, pośladków i nóg blondyna, to wystarczało, by poranek zastał go z dość nieprzyjemnym problemem, który musiał rozwiązywać. podczas porannych sesji pod prysznicem.

Nie mówiąc juz nawet o tych fantazjach, w których przejeżdżał dłonią po delikatnym, ciepłym ciele i puszystej kicie, która zmysłowo pieściła jego skórę, gdy pochylał się nad liskiem i...

Brunet spoliczkował się mentalnie, przypominając sobie, gdzie się znajdował.

Przecież dookoła niego byli ludzie.

I dzieci.

Nie mógł pozwolić sobie na chodzenie po wiosce z widoczną erekcją. To mogło nie zostać zbyt dobrze przyjęte.

Westchnął i przetarł dłonią twarz, czując, ze dopada go zmęczenie i ból głowy. Potrzebował odpoczynku i chwili wytchnienia.

Może następnego dnia będzie wiedział co robić. A przynajmniej jak się za to zabrać.

Bo pewny był tylko jednego.

Nie zamierzał pozwolić Naruto odejść.

8 komentarzy:

  1. Aż dostałam ataku kaszlu [chora Shiruś, smutna Shiruś], kiedy zobaczyłam, że właśnie dodałaś rozdział *-* Całe zło odeszło, zostałam ja i rozdział Liska.
    No dobrze, tak szczerze, to musiałam przeczytać przelotnie poprzedni rozdział, żeby sobie wszystko przypomnieć. Nie, żeby to było coś strasznego, zawsze miło poczytać kilka zdań o tych słodziachach :D.
    I jak z Naturo obejrzałam fragment któregoś filmu [ktoś mi go włączył, a ja pamiętam tylko tyle, że bardzo dużo mówili i chyba była tam żaba..] i nie zainteresowałam się tą serią w ogóle, tak Twoje opowiadania naprawdę mi się podobają. Czasami googluje sobie postaci, żeby chociaż wiedzieć, jak wyglądają.
    W Lisku szczególnie spodobała mi się postać Sasuke, takie spojrzenie z jego perspektywy. To, jak nie chce oddać Naruto komukolwiek innemu jest po prostu rozbrajająco urocze ^-^
    Cieszę się, że wróciłaś do tej historii ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Cóż, moją ulubioną postacią w tym anime jest Kakashi, co wyjaśnia jego częste pojawienie się w tekstach i moje zdjęcie profilowe. Ale do Sasuke i Naruto też mam słabość. Są jak dwa różne światy, które łącząc się tworzą coś wspaniałego.
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam,
      U-water.

      ps. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)

      Usuń
  2. Jeju... DZIĘKUJĘ. Nie wiem co napisać, ale...Doczekałam się! <3 JESTES KOCHANA, TAK DUZO ROZDZIAŁÓW, TAKICH CUDNYCH W OSTATNIM CZASIE. Postawiła bym ci wódeczkę, ale niestety na odległość to nie bardzo ;c. Wiedziałam, że mnie nie zawiedziesz ; ) <3 I w końcu będzie lisek ;*. Sasuke jest tutaj zajebisty. Taki trochę pies ogrodnika, ale co tam. Powoli do niego dociera, to, co ma dotrzeć xD Tylko ze... sam sobie trochę przeczy. No bo tu mu się opcja z tym, żeby być z Naru nie podoba, a tu by go zerż... to znaczy no... ma fantazje no xDDDDDDDDDDDDD.
    ZDECYDUJ SIE SASU BO LISEK CIE KOCHA. K-O-C-H-A. Nie zrań go, bo Ci krzywde zrobie!
    A tak wgl, to co czujesz te motylki i te tegesy to znaczy, że Ci się to podoba :D! Boże cóż za niedomyślne stworzenie ;-;

    NO... tego. WENY <3
    Dziękuję za rozdział once more :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam to i mam ogromnego banana na twarzy :D Ogromnie się cieszę, że tym rozdziałem sprawiłam ci taką radość. W planach jest jeszcze jeden rozdział i epilog, ale zobaczymy jak wyjdzie. Może uda mi się wrzucić coś w przyszłym tygodniu, ale nie chcę nic obiecywać.
      A co do alkoholu - nie piję :P(tak, wiem, że to głupio brzmi, ale mi alkohol zwyczajnie nie smakuje XD)
      Dziękuję i pozdrawiam,
      U-water.

      Usuń
  3. Aaaaaaa!!!!!!!!!!
    Wiedziałam, że mnie nie zwiedziesz !
    Dziękuję, dziękuję, dziękuję i jeszcze 100 razy tak bardzo dziękuję !!


    A teraz.. Mam nadzieje że Sasuke wybierze dobrze. Bo zrobi tak prawda ? No przecież musi.. Nie może tak zwyczajnie oddać swojego ukochanego liska.
    Pisz szybciutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :)

      Przy odrobinę szczęścia wrzucę kolejny rozdział w przyszłym tygodniu, ale nic nie obiecuję.

      Usuń
  4. Hej,
    piękne, Sasuke ma wyobrażenia o swoim lisku, nie chce pozwolić mu odejść...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń