wtorek, 22 sierpnia 2017

Lisek - Epilog

Zwój na jego kolanach zdawał się nie mieć końca. Nieważne jak długo nad nim siedział, rulon zdawał się nie zmniejszyć ani odrobinę odkąd zaczął go czytać. Żeby to jeszcze było coś interesującego, jak nowa technika, czy jakaś dobra książka, choć te raczej nie występowały w tej formie.
Nie, on musiał ślęczeć nad jakimś głupim rocznym raportem jednego z kapitanów ANBU. W dodatku takiego, który krok po kroku opisywał swoją misję. Nawet to co na niej jadł lub kiedy i gdzie załatwiał swoje potrzeby. Jakby to kogokolwiek obchodziło.


Westchnął, przecierając zmęczone oczy. Fotel pod nim skrzypnął nieprzyjemnie, gdy zmienił pozycje. Z tym, że tym razem ten dźwięk wydawał mu się odrobinę inny niż zazwyczaj.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz