środa, 11 października 2017

Kot najlepszym przyjacielem... demona

Postanowiłam napisać coś nowego. Małego, ale innego od tego, co pisałam dotychczas. Padło na Kuroshitsuji.
     


Sebastian spojrzał na zgliszcza, niegdyś pięknego ogrodu otaczającego rezydencję rodu Phantomhive, a następnie na trzymetrowego, białego piekielnego ogara, który był bezspornym winowajcą całego bałaganu.

- I dlatego wolę koty od psów - mruknął sam do siebie, wyciągając z kieszeni fraka staromodny zegarek na łańcuszku. - Mam trzy godziny, by doprowadzić ogród do porządku przed przyjazdem gościa. - jego głos był spokojny, pozbawiony emocji, w przeciwieństwie do spojrzenia, jakie posłał wilkołakowi.

Pluto odruchowo się skulił i zaskomlał pod siłą szkarłatnego spojrzenia i zwężonych w pionowe szparki źrenic.

- Niedobry pies. Już dawno mówiłem paniczowi, że należało cię przerobić na psią karmę. - zbeształ ogara, nim ponownie rzucił okiem na ogród. W myślach dokonywał już szybkiego projektu tradycyjnego, japońskiego, skalnego ogrodu i obliczał ile czasu zajmie jego wykonanie.

- Wof... - ciche szczeknięcie ściągnęło jego wzrok w dół. Na ziemi leżał nagi Pluto, w swojej ludzkiej formie i przyglądał mu się dużymi, mokrymi oczami. W jego długich, srebrzystych włosach, znajdowały się liście i drobne gałązki.

- I czego się gapisz, kundlu? Nie masz za grosz zdrowego rozsądku. Koty są zdecydowanie mądrzejszymi zwierzętami. Nie rozumiem, dlaczego ludzie upierają się, że to pies jest najlepszym przyjacielem człowieka.

- Wof... - Pluto przeturlał się na plecy i z wywieszonym jęzorem spoglądał na niego wyczekująco, jakby liczył, że Sebastian podejdzie i go pogłaszcze po nagiej, bladej, ale ładnie wyrzeźbionej klatce piersiowej.

Jeszcze czego?

- Nic z tego.

- Wof... - ponaglające szczeknięcie.

- Dlaczego uczepiłeś się akurat mnie? Idź, pomęcz kogoś innego.

- Wof... - kolejne szczeknięcie.

Sebastian westchnął, zamykając oczy. Dotykając czoła ukrytą w białej rękawiczce dłonią, dotykając go zaledwie opuszkami palców.

- W porządku. Ale tylko chwilę. - przyklęknął na kępce dopalającej się trawy, nie przejmując się zniszczeniem swoich idealnych ubrań.

Potarł nagą pierś Pluta, zyskując sobie tylko więcej szczęśliwego sapania i poszczekiwania kundla.

- I tak żebyśmy mieli jasność, nadal uważam, że to kot powinien być najlepszym przyjacielem człowieka.

W końcu to były jedyne zwierzęta kroczące na granicy piekła.

Idealni przyjaciele dla demona.

8 komentarzy:

  1. I znów mnie zauroczyłaś tą miniaturką.
    Pozdrawia i weny życzy
    Mefisto

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemny tekst :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym pogłaskała wilkołaka w ludzkiej formie... A on tylko o kątach... Eh, nie docenia tego co ma!!! =_=

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzorowałam się na amine, a w nim Sebastian zdecydowanie nie przepadał za Pluto, który go ubóstwiał. Demon za to bardzo lubił koty.

      Usuń
  4. Hejeczka,
    cudowny tekst, biedny kotek, jak on ma wyrosnąć na porządnego sierściucha, przy takich opiekunach...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    barzo przyjemnie się czytało, co to dla Sebastiana naprawić ogród ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń