piątek, 24 listopada 2017

Pomarańczowy cukierek cz. 2/4

Rozdział betowała strzalka14, za co ogromnie jej dziękuję :***
  
Danny westchnął i przeczesał ręką włosy.

- Sam nie wiem. Nie tak to sobie wyobrażałem - spojrzał na Steve'a, do niego kierując te słowa. Alfa zaskomlał i położył uszy po sobie. Ostrożnie i powoli wyciągnął w kierunku Dannego łapę. Prosząc go.

Omega westchnął i ukrył twarz w dłoniach, przecierając ją nerwowo. Obaj nie zwracali uwagi na kuzynostwo, które cichaczem wymknęło się z pokoju przesłuchań.

- Nie chcę tak - wyszeptał zza dłoni, po czym westchnął i opuścił ręce. - Zawsze chciałem alfy, która by mnie kochała, rozumiała i dbała o mnie i o nasze dzieci.- Steve patrzył na niego, nie opuszczając łapy. - Gdy myślałem o domu, widziałem silnego, ale ciepłego i kochającego alfę, u którego boku stałem, zamknięty, ale nie zniewolony w jego opiekuńczych objęciach. No i dzieci - Steve zaskomlał. - Kilkoro małych, słodkich brzdąców, biegających po kuchni, gdy robiłbym obiad. - Słysząc to alfa prychnął. - Cicho. Umiem gotować. A przynajmniej nauczę się, gdy przyjdzie na to czas. Na razie nie mam dla kogo, więc mi się nie chce. A wracając do dzieci, zawsze chciałem mieć przynajmniej dwójkę albo trójkę. Moja Ma zawsze powtarzała mi, że w związku prawdziwie związanych, dzieci są największym skarbem alfy i jego omegi. Ich wyrazem miłości i szczęścia. I nigdy nie ma ich zbyt wiele. - uśmiechnął się lekko i potarł rękami ramiona, obejmując się nimi w obronnym geście. - To byłoby miłe mieć dużą rodzinę. Małe alfy, bety i omegi bawiące się w piasku i taplające w oceanie pod czujnym okiem ojca alfy. - Spojrzał na Steve'a niepewnie, na co McGarrett zaskomlał i przywarł mocniej do prętów klatki. Jego nozdrza poruszały się, wdychając zapach Dannego, jego feromony i woń odczuwanych emocji. Oblizał pysk, nie spuszczając spojrzenia z omegi. Danny zrobił niepewny krok w jego stronę i ostrożnie podniósł rękę, najpierw muskając zaledwie palcami łapę alfy, a następnie kładąc na niej całą dłoń. Steve ujął ją delikatnie, zamykając ostrożnie w uścisku. Jego cała postawa rozluźniła się, a z pyska uciekł cichy pisk i skomlenie. Pogłaskał wierzch dłoni Dannego swoim szponiastym palcem, obserwując uważnie reakcję omegi. Nie widząc sprzeciwu, pociągnął lekko Dannego w swoją stronę. Omega podszedł do klatki, unosząc wysoko głowę, nie spuszczając alfy z oczu. Odsłonił przy tym jasną krzywiznę szyi, wystającą znad kołnierzyka, na której widok Steve oblizał się łakomie. Schylił się, trącając pyskiem odsłoniętą skórę. Odetchnął głośniej przy karku Dannego, sprawiając, że na ciele omegi pojawiła się gęsia skórka.

- To jest takie dziwne - wyszeptał Danny podchodząc jeszcze bliżej alfy. Wtulając się w jego rozchylone ramiona, ignorując chłód metalu między ich ciałami. Wtulił policzek w poszarpaną koszulę, obejmując wilkołaka wokół wąskiego pasa.

Steve zaskomlał i schylił się bardziej, zaledwie muskając nosem policzek omegi. Wysunął język i musnął jego końcem skórę omegi. Oblizał się i warknął, gdy jego kubki smakowe zostały rozsadzone intensywnością smaku i zapachu Dannego. Ponownie polizał omegę z większym przekonaniem i warknął, tym razem gniewnie, gdy Williams się odsunął i ze zirytowaną miną starł jego ślinę ze swojej twarzy.

- To obrzydliwe. - Steve obnażył zęby w gardłowym warkocie i przyciągnął Dannego z powrotem do swojego ciała. Objął go zaborczo, zaplatając jedną łapę wokół talii omegi, a drugą położył na jego karku, muskając szponiastymi palcami pulsującą żyłkę na szyi Dannego.

- Mój. - Gniew i pragnienie odbiły się w nieludzkim głosie alfy, gdy starał się wciągnąć niewielką omegę do klatki.

- Łoooo! Spokojnie koleś. - Danny sięgnął po rękę spoczywającą na jego karku i spróbował ją z siebie zrzucić, na co alfa tylko warknął, nie ustępując. - Steve, to boli. - Uścisk momentalnie się poluźnił, a omega wyplątał się z objąć, robiąc kilka kroków w tył. Wilkołak zaskomlał, patrząc za oddalającym się Dannym.

- Spokojnie, partnerze. - Danny podszedł do drzwi, gdzie zamontowany był panel sterowania z bezpiecznikiem, umożliwiającym podpięcie klatki do prądu, w przypadku wyjątkowo agresywnych alf, a także zamek, umożliwiający jej otwarcie. Przełknął głośniej, nie spuszczając Steve'a z oczu, po czym sięgnął drżącą dłonią do przełącznika. Ścisnął rękę w pięść i rozprostował palce, poruszając nimi, po czym uczynił to samo jeszcze raz i jeszcze. Odetchnął głęboko i nacisnął. Mechanizm w zamku zgrzytnął, gdy zawiasy zostały zwolnione i drzwi klatki odskoczyły z cichym piskiem.

Steve stał w klatce, przyglądając się niepewnie wyjściu. Jego pysk się podniósł, gdy przeniósł wzrok na Dannego. Zawarczał cicho, mrukliwie, z głębi piersi. Pchnął drzwi, które z hukiem trzasnęły o pręty klatki. Wyszedł z niej, wolno i pewnie ruszył w stronę omegi. Jego pazury klikały z każdym krokiem na kafelkach.

Danny poluzował węzeł krawata, biorąc głębszy oddech. Rozwiązał go całkowicie i odrzucił na bok. Odpiął dwa górne guziki koszuli i odetchnął głośniej przez usta. Opuścił dłonie i opadł na kolana, przysiadając na piętach. Odchylił głowę do tyłu, w uległym geście odsłaniając szyję. Czekał.

Steve stanął nad Dannym, górując swoją wielką, przytłaczającą posturą nad ciałem niewielkiej, skulonej omegi. Pochylił się, garbiąc. Jego przednie łapy dotknęły posadzki. Zrobił kilka kroków wokół Williamsa. Jego nozdrza pracowały, węsząc wokół całej postaci omegi. Wciskał nos we włosy, koszulę na plecach i skórę na karku Dannego. Badał zapachy otaczające omegę i jego własną woń. Zamruczał, gdy musnął pyskiem policzek Dannego i wyczuł samego siebie. Ponownie polizał to miejsce i zjechał językiem na krzywiznę szczęki omegi i szyję. Warknął cicho, wciskając nos w zagłębiebie tuż nad obojczykiem, w miejscu, gdzie powinien znajdować się znak parowania. Ślad po ugryzieniu, które robił alfa z chwilą naznaczania swojego partnera i wiązania się z nim. Polizał wolno, przeciągle to miejsce, na co Danny wyraźnie zadrżał, kuląc ramiona. Steve warknął przez zęby ostrzegawczo i przyklęknął obok omegi. Wsunął łapę w jego włosy i pociągnął delikatnie na bok, ponownie odsłaniając to upatrzone miejsce.

Danny sapnął i zacisnął dłonie w pięść. Czekał cierpliwie na następny ruch alfy. Jęknął cicho i przeciągle, gdy kły Steve'a otarły się o to wrażliwe miejsce, zarysowując wrażliwą skórę. Przełknął z trudem ślinę, starając się nie wyrywać, co nakazywał mu instynkt.

Steve przygryzł skórę omegi i przejechał po niej językiem, kosztując jej i badając fakturę. Oblizał pysk. Warcząc obnażył zęby i ruszył do przodu, wbijając kły w miękkie ciało.

Danny krzyknął głośno, odrzucając głowę do tyłu. Zadrżał, zaciskając w pięści sierść na ramionach alfy. Krzyk zmienił się w głośny jęk, gdy jego oczy uciekły w tył głowy, a spodnie stały się mokre od jego spełnienia i soków. Oddychał z trudem, przywierając do alfy, który objął go opiekuńczo, przyciągając go bliżej swojego wielkiego, umięśnionego ciała, zamykając w otoczeniu szerokich ramion.

- Danny. Mój. - Danny podniósł wzrok na partnera. Jego oczy były zamglone, wilgotne od łez spełnienia. Błyszczały w słabo oświetlonym pomieszczeniu błękitem omeg.

- Steve - wyszeptał omega, wyciągając drżącą rękę w kierunku twarzy alfy. Przemiana zaczęła się cofać. Ciało się skurczyło, sierść wchłonęła, kły zmniejszyły, a rysy twarzy nabrały typowo ludzkich kształtów.

- O Boże Steve, nic ci nie jest? - Danny ujął w dłonie twarz partnera, szukając na niej oznak reszty niedoszłego szaleństwa. - Powiedz coś. Wszystko w porządku? - Jego palce błądziły po policzkach, nosie i okolicy ust. - Steve, mów do mnie.

- Danny. - Alfa nie spuszczał wzroku z Dannego. Uniósł tylko ręce, zakrywając jego dłonie swoimi, gładząc je delikatnie i przesuwając na przemian do swoich ust, gdzie na ich wnętrzach składał delikatne, czułe pocałunki. - Mój Danny. Mój. - Jego oblicze rozjaśnił szeroki uśmiech. Błądził spojrzeniem po twarzy omegi. Musnął kciukiem dolną wargę Dannego i obrysował nim kontur jego ust. - Mój. - Szepnął, ujmując go delikatnie za podbródek. - Mój. - Nachylił się do pocałunku.

Danny westchnął przez usta tuż przed tym jak jego wargi zetknęły się z tymi Steve'a. Sapnął i zadrżał, gdy jego ciało przeszył dreszcz. Zacisnął pięści na strzępach koszuli alfy na jego piersi, przywierając mocniej do jego ciała. Rozchylił szerzej usta pod naporem warg partnera, wpuszczając do środka jego język, pozwalając Steve'owi pogłębić pocałunek. Zajęczał w jego usta i poruszył biodrami. Język alfy zawładnął jego ustami. Badał jego podniebienie i policzki. Zmuszał język Dannego do wspólnego tańca, szturchając, ocierając i zawijając się wokół niego.

Omega zadrżał i jęknął wprost w jego usta, gdy Steve go objął i przyciągnął bliżej, wciągając na swoje kolana. Warknął zwierzęco, a jego oczy zabłysły alfią czerwienią, gdy w jego nozdrza uderzył zapach podniecenia omegi, a na udzie wyczuł przez spodnie jego soki.

- To takie upokarzające - wyszeptał Danny. Jego twarz zarumieniła się po cebulki włosów. Spuścił głowę, starając się ukryć zawstydzenie w szerokiej piersi swojego alfy. - Czuję się zażenowany. Normalnie tak nie reaguję w obecności alf, ja... - Głośny ryk Steve'a przerwał jego wypowiedź. Alfa zrzucił go z kolan. Siłą zmusił do położenia się płasko plecami na ziemi i zawisł nad nim z żądzą mordu wypisaną na twarzy. - Steve, co...?

- Mój.

5 komentarzy:

  1. Jaki zazdrosny na samo wspomnienie innego alfy... 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu to Steve. Do niego proste argumenty nie docierają. To neandertalczyk w pełnym calu ;P

      Usuń
  2. Super :)
    Danny musiał ulec Stevowi, choć pewnie pokaże swoje pazurki xD
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    fantastycznie, i sie sparowali, ale ta reakcja... Danny nie mów o innych alfach przy Stivie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń