niedziela, 19 listopada 2017

Pomarańczowy cukierek cz. 1/4

Rozdział betowała strzalka14. Dziękuję Kasiu za tak szybką korektę :***

    
Steve kręcił się po klatce powarkując i uderzając barkami o stalowe pręty, sprawdzając ich wytrzymałość. Był bardziej bestią niż człowiekiem. Wilk alfa w nim wychodził na powierzchnię, zmieniając jego ciało i wiążąc ludzki umysł.

Chin podszedł do klatki, krocząc powoli i ostrożnie stawiając stopy, jakby znajdował się na polu minowym lub podkradał się do wyjątkowo niebezpiecznego zwierzęcia i każdy nieodpowiedni, zbyt gwałtowny ruch mógł rozwścieczyć bestię, która w odwecie urwałaby mu głowę.

- Szefie, czy...? - zamilkł momentalnie, gdy Steve odwrócił się gwałtownie, łypiąc na niego groźnymi i czujnymi oczami, błyszczącymi w ciemności zwierzęcą żółcią. Chin podniósł do góry ręce, pokazując w ten sposób, że nie stanowi zagrożenia.

Alfa podszedł do prętów i powęszył w powietrzu. Jego ludzkie nozdrza poruszały się szybko, sprawdzając unoszące się dookoła zapachy, jakby czegoś szukał, po czym odwrócił się równie gwałtownie plecami do przyjaciela i zaczął ponownie krążyć niespokojnie.

Chin zmarszczył brwi na to nietypowe zachowanie ich przywódcy.

- Steve, czy wiesz co ci podali? Jak to odwrócić? - jego głos był cichy, niepewny.

McGarrett warknął w odpowiedzi. Jego szczęki zacisnęły się mocniej, uwydatniając poruszające się pod policzkami ścięgna i mięśnie żuchwy. Postawa Steve'a stała się jeszcze bardziej spięta i zgarbiona niż wcześniej. W tamtym momencie dla China, Steve przypominał dużego, złego alfę bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Był o cal od utraty kontroli. A to nie wróżyło najlepiej. Oszalałe alfy stanowił duże zagrożenie. Jeśli nie udałoby się sprowadzić Steve'a z powrotem, gubernator mógł nakazać jego eksterminacje. Nie mogli sobie pozwolić na puszczenie go na wolność w takim stanie.

- Steve, nie wmówisz mi, że wszystko z tobą w porządku. Nigdy nie widziałam żebyś był tak blisko swojego wewnętrznego wilka. Zachowujesz się prawie jak na wpół oszalałe zwierzę. Brakuje jeszcze żebyś zaczął chodzić na czterech łapach i obsikiwać wszystkie kąty - powiedziała Kono, wchodząc do pokoju. - Co jest z wami chłopaki? Ty zachowujesz się jak neandertalczyk bardziej niż pozwalałyby na to twoje zwyczajowe normy, a Danny... Danny zachowuje się jakby coś go bolało. Nie chce ze mną rozmawiać. Kręci się po biurze drapiąc po rękach i stale coś mamrocze do telefonu. - Na wzmiankę o omedze Steve warknął, rzucając głową na boki. Jego zęby wydłużyły się, stając się kłami, ciało pokryło sierścią, a przystojna twarz zmieniła się w wilczy pysk. Wyposażone w ostre niczym sztylety szpony alfy, przejechały po jego koszulce, zostawiając na niej grube, poszarpane rozdarcia.

- Chin, zadzwonię do ABO Centrum, może będą w stanie powiedzieć nam, w jaki sposób da się zapanować nad Stevem. Ty w tym czasie zadzwoń do Maxa i Fonga, może już coś mają. - westchnęła i przetarła twarz dłońmi. - Nie wiemy, czym Steve został otruty, ani jak to działa.

- Może niech sprawdzą też Dannego, skoro mówisz, że zachowuje się dziwnie. Może ta trucizna działa inaczej na alfy i omegi.

- Dobra myśl.

- Nie ma takiej potrzeby. - kuzynostwo zatrzymało się w połowie ruchu, słysząc spokojny i wyluzowany głos Williamsa. - Wiem co to jest. Widziałem już coś podobnego w New Jersey.

Warkot Steve'a zamarł jak ucięty nożem. Alfa wyprostował się na całą swoją trzymetrową wysokość, napinając grające pod skórą i ciemnoszarą sierścią mięśnie. Koniuszek ogona wystającego z prawej nogawki bojówek, poruszał się leniwie. Oczy błysnęły dziko, migocząc i zmieniając barwę między zwierzęcą żółcią, a alfią czerwienią. Kłapnął zębami w stronę Dannego, który stał w progu niewzruszony. Kono skuliła się i pisnęła cicho, zakrywając usta dłonią. Odsunęła się od klatki i wcisnęła w bok kuzyna, który objął ją odruchowo.

Wilcze uszy Steve'a zadrgały na ten dźwięk, co było jedyną oznaką, że ją usłyszał. Cała uwaga alfy zwrócona była na niewielkiego omegę, który stał buntowniczo w drzwiach, ani myśląc podejść.

- Przestań się prężyć i napinać. Nie jestem zainteresowany. Już o tym rozmawialiśmy, jasne? Trzymaj swoje łapska i zębiska z daleka ode mnie. - alfa zwiesił głowę i zaskomlał żałośnie, wyciągając szponiastą łapę w kierunku Dannego.

- Nie - omega strzelił go ręką po palcach, na co Steve warknął krótko, znowu po niego sięgając, otrzymując tylko mocniejsze klepnięcie. - Powiedziałem nie!

- Mój. - głos McGarretta zupełnie nie brzmiał ludzko, był głuchy i chropowaty. Władczy i przepełniony mocą alfy. Danny wzdrygnął się i zrobił krok w tył, zaciskając nogi. - Mój omega. Mój Danny.

- Gówno, a nie twój - wysyczał Danny. - Nie możesz mi tego robić Steve. Rozmawialiśmy o tym. - alfa zaskomlał, wyciągając obie łapy w jego stronę, starając się go dotknąć. Napierał na pręty klatki, machał palcami w powietrzu, a i tak nie mógł pokonać cali dzielących go od Williamsa.

- Mój. - warknął alfa, uderzając pięściami w klatkę, wyładowując w ten sposób swoją frustrację.

Danny, Kono i Chin skrzywili się, gdy metal nieprzyjemnie zaskrzypiał.

- Mówiłeś, że wiesz co mu się stało? - spytała Kalakaua, wychylając się zza kuzyna.

- Tak, to przez to. - Danny sięgnął do tylnej kieszeni spodni, po czym wyciągnął z niej zaciśniętą pięść. Rozwarł palce, ukazując wszystkim jej zawartość. Na jego dłoni leżał niewielki cukierek, zawinięty w pomarańczową folię. - To narkotyk. Coraz bardziej popularny na kontynencie. Alex, mój dobry znajomy, z wydziału narkotykowego w New Jersey, powiedział mi, że to małe gówno staje się coraz większą plagą wśród młodocianych alf. - Steve warknął, uderzając w pręty, na chwilę odwracając ich uwagę. - Doprowadza je do szaleństwa, sprawiając, że tracą nad sobą kontrolę i dziczeją.

- Skąd Steve to wytrzasnął?

- Nieistotne skąd, teraz najważniejsze jest dla nas to, co można zrobić, by przywrócić go do normalnego stanu. - dodał Chin.

- Dzisiaj Halloween, nie zdziwiłbym się gdyby to świństwo dostało się do koszyków kilku dzieciaków. Spokojnie, zawiadomiłem już o tym kogo trzeba. HPD to dla nas załatwi. Teraz trzeba wyciągnąć z tego szamba naszego neandertalczyka. - schował ponownie cukierka do kieszeni.

- Jak? - Kono nie kryła ulgi w swoim głosie.

- To paskudztwo nie działa na sparowane alfy. Nie wiem dlaczego. - dodał szybko, widząc, że Chin otwiera już usta. - W laboratorium jeszcze tego do końca nie wyjaśniono. Podejrzewają jedynie, że ma to coś wspólnego z więzią między połączonymi albo feromonami zatwierdzonej lub ciężarnej omegi. - wzruszył ramionami.

- No dobra, ale co nam to daje? - spytała Kono. - Z tego, co się orientuję Steve nie jest sparowany. Nie ma omegi, która mogłaby go z tego wyciągnąć.

- Mój! - warknął alfa jak na zawołanie, wyciągając znowu łapy w stronę Dannego.

- Nie byłbym tego taki pewny - wargi China zadrgały, a oczy przeskakiwały z omegi na alfę i z powrotem.

- Co? Nie. Nie. Nie, nie, nie, nie , nie. E e. Nie. Nic z tego. - Dany uniósł dłonie, robiąc krok w tył, na co Steve zawył cierpiętniczo, próbując go znowu dosięgnąć. Machał łapą w powietrzu, starał się przecisnąć między prętami, a nawet je wyrwać i wyważyć.

- Mój. - Na przemian warczał i skomlał, nie spuszczając Dannego z oczu.

- Nic z tego, Steve. Jesteś w gorączce, nafaszerowany narkotykami. Teraz każda omega byłaby dobra.

- Nie każda - powiedziała Kono. - Na mnie nie zwrócił nawet uwagi. Odkąd jest w tym stanie, nie poświecił nikomu większej uwagi, a od ciebie nie może oderwać wzroku. No spójrz na niego. - Wskazała palcem na McGarretta, który za wszelką cenę starał się dostać do Dannego. - Tak się nie zachowuje alfa, który chciałby byle jaką omegę.

- To jeszcze niczego nie dowodzi.

- Poważnie? Danny, Steve łazi za tobą jak zakochany szczeniak od miesięcy.

- Zabiera ci kluczyki od samochodu, nie chcąc żebyś prowadził i zrobił sobie krzywdę. Próbuje nakłonić cię do aktywności fizycznej i zdrowego żywienia, bo o ciebie dba. - wyliczał Chin. - Zaprasza cię do siebie na niedzielne obiady, bo chce pokazać ci, że potrafi zadbać o odpowiednie legowisko i zatroszczyć się o omegę i młode. - Danny zarumienił się na wzmiankę o dzieciach, a Steve zaskomlał żałośnie.

- Nie mówiąc już o tym, że za każdym razem, gdy macie do czynienia z alfami, stara się za wszelką cenę o ciebie otrzeć, zostawić na tobie choć odrobinę swojego zapachu. W końcu nie bez powodu chłopcy z HPD nazywają was starym małżeństwem. Jesteś przesiąknięty jego zapachem. - dodała Kono, uśmiechając się złośliwie.

- Nie zapomnij dodać kuzynko o tym, że Steve rozbiera się przy Dannym przy każdej możliwej okazji.

- Słusznie. - przytaknęła. - I chyba nie muszę mówić o twoim łakomym wzroku ilekroć widzisz go półnago, prawda Danny?. - omega pokrył się jeszcze większą ilością czerwieni, a Steve zamilkł, prostując się i nadstawiając uszu. Węszył w powietrzu, wyciągając pysk w stronę Williamsa. - Dlatego przestańcie udawać i zróbcie wreszcie to, na co wszyscy tak długo czekamy.

10 komentarzy:

  1. Zamkną ich razem w celi i przyniosą popcorn??? 😍🙏

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha XD Przyznam, że o takim rozwiązaniu nie pomyślałam :')

      Usuń
    2. Rewelacyjny pomysł, byłby ubaw po pachy xD
      Dużo weny :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. O matko, lepiej niech to zrobią bo przecież ile można.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz , że dopiero dzisiaj się zorientowałam który z nich to Danny a który Steve 😆 Nie oglądałam serialu tylko te filmiki od Ciebie i wychodzi na to że nie zbyt uważnie 😉 Dopiero gdy zobaczyłam że ten młodszy ( a przynajmniej wyglądający na młodszego ) jest taki wysoki to coś mi się zaczęło nie zgadzać ;) I już teraz wiem że w klatce siedzi ten wysoki (który jakoś delikatniej dla mnie wygląda i tak ) 😄 Jak już Ci pisałam, super jest ten tekst :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopaki sią mniej więcej w tym samym wieku. Każdy z nich ma spory bagaż doświadczeń, a mimo to są tak bardzo różni. Jak chcesz, to troszkę wytłumaczę ci na chomiczku, a jak nie, to zapraszam do obejrzenia serialu. Nie zawiedziesz się ;)
      Bardzo się cieszę, że ci się podoba. Miłego dnia :*

      Usuń
  4. Rewelacja :)
    Danny wspaniale działa w zaprzeczeniu xD
    Może nareszcie coś do niego dotrze i "coś zrobi" z tym neandertalczykiem ;)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ;) Niczego nie zdradzę.
      Dziękuję bardzo i również pozdrawiam.

      Usuń
  5. Hejeczka,
    naprawdę bosko, Stive i jego reakcja na Dannego jak tylko ten się pojawił ciekawe co dalej z tego wszystkiego wyniknie...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń