Castiel jest wściekły. Tak wściekły, że swoim gniewem mógłby spowodować trzęsienie ziemi, swoim krzykiem mógł spowodować zamieć, a trzepoczącymi nerwowo skrzydłami sprowadzić huragany i tornada, jakich świat jeszcze nie widział.
I to wszystko przez Lucyfera.
Nie.
To on zawinił, pozostawiając tą sprawę niewyjaśnioną. To on pozwolił żyć Deanowi w przeświadczeniu, że jest niechciany i nie miłowany.
Całość ->
Na blogu znajdują się wyłącznie opowiadania mówiące o miłości męsko-męskiej. Jeśli nie interesuje cię lub brzydzi ta tematyka, nie obrażaj nikogo i opuść stronę. Blog przeznaczony wyłącznie dla osób pełnoletnich.
piątek, 30 grudnia 2016
środa, 28 grudnia 2016
Dawny przyjaciel - Rozdział 5
Shizuki siedział na zapleczu, przygotowując się do swojej zmiany. Szło mu to topornie ze względu na siniaki pokrywające jego brzuch, plecy i ramiona. Wczoraj po raz kolejny doszło między nim, a pijanym ojcem do sprzeczki. Mężczyzna wściekł się na niego, że nie chce mu dać pieniędzy na alkohol, a właściciel osiedlowego sklepu nie chciał mu nic sprzedać, bo przekroczyli wyznaczony limit. Do ojca nie docierało, że Shi nie chce dać mu pieniędzy, bo nic nie ma, że ostatnie oszczędności wydał na leki. Rozzłoszczony mężczyzna nie słuchając wymówek syna, postanowił wymusić na nim oddanie pieniędzy siłą. Zaczął okładać Shizu pięściami, a gdy nastolatek nie miał już sił się bronić, przewrócił go i zaczął kopać. Shi skulił się na brudnej podłodze, zasłaniając ramionami głowę. Krzyczał, błagał ojca i płakał, tłumacząc mu, że naprawdę nic nie ma. Mężczyzna przestał go bić dopiero, gdy blondyn stracił przytomność. Przeszukał jego kieszenie, klnąc na czym świat stoi, gdy nie znalazł nic poza inhalatorem.
Shizuki pomimo bólu udał się do szkoły, a później przyszedł do pracy.
poniedziałek, 26 grudnia 2016
Plan Jacksona - 100 pomysów na Stereka (Teen Wolf)
Scott z przerażeniem wpatrywał się w szare, pokryte nalotem rdzy, pancerne drzwi, które jako jedyne oddzielały ich od szurniętego alfy w swojej wilczej postaci. Derek kompletnie oszalał. Rzucił się na nich z zębami i pazurami, chcąc rozszarpać na strzępy. I to nie była zabawa, czy trening. Hale autentycznie chciał ich zabić. McCall widział to w jego czerwonych, rozwścieczonych ślepiach, zanim ruszył za nimi w pogoń. Nie wiedział jakim cudem udało im się tu dotrzeć i schować bez większego uszczerbku na zdrowiu, ale dziękował za to wszelkim bogom i bóstwom.
- Co robić? - mruknął sam do siebie, poprawiając leżącego mu na ramieniu, bezwładnego i nieprzytomnego Stilesa. Jego przyjaciel miał nieszczęście dostać rykoszetem jakiegoś zaklęcia, którym wiedźma rzuciła w Dereka.
Całość ->
- Co robić? - mruknął sam do siebie, poprawiając leżącego mu na ramieniu, bezwładnego i nieprzytomnego Stilesa. Jego przyjaciel miał nieszczęście dostać rykoszetem jakiegoś zaklęcia, którym wiedźma rzuciła w Dereka.
Całość ->
niedziela, 25 grudnia 2016
Tylko ciebie chcę - Rozdział 1 (Teen Wolf) Świąteczny prezent
Długo zastanawiałam się, co wam podarować na Święta. Ostatecznie doszłam do wniosku, że uchylę rąbka tajemnicy co do tekstu, który dla was w przyszłości planuję.
Tylko ciebie chcę jest mieszanką serialu Teen Wolf i anime D.Gray-man. Ale spokojnie, nie musicie go znać, by zorientować się w akcji, wszystko będę na bieżąco tłumaczyła.
Publikację tekstu zacznę gdzieś pod koniec lutego. A na razie zapraszam was na pierwszy rozdział i życzę wszystkim Wesołych Świąt!!! :*
Pierwszy raz, gdy Stiles spotkał Dereka, miał zaledwie dziesięć lat. To było jego pierwsze spotkanie z wilkołakami. Łowcy zawierali sojusz z watahą zamieszkującą okolice Beacon Hills. Po tym jak za sprawą Deucaliona zginęła jego mama, kilkoro Argentów i połowa rodziny Hale, obie strony doszły do wniosku, że najwyższy czas zacząć współpracować. Na zgromadzeniu zjawili się wszyscy łowcy zamieszkujący okolice i każdy wilkołak. Oni dwaj też tam byli. Stiles jako, że był synem miejscowego szeryfa i jednego z najbardziej nieustępliwych łowców jakich znano, a Derek jako najstarszy i właściwie jedyny syn miejscowego alfy – Talii Hale, która zginęła w czasie pożaru ich rezydencji przed paroma tygodniami.
Derek z początku nie wyglądał mu na wilkołaka. Ot przeciętny nastolatek, starszy od niego nie więcej niż pięć, sześć lat. A przynajmniej tak sądził, dopóki nie spotkały się ich oczy.
Całość ->
Tylko ciebie chcę jest mieszanką serialu Teen Wolf i anime D.Gray-man. Ale spokojnie, nie musicie go znać, by zorientować się w akcji, wszystko będę na bieżąco tłumaczyła.
Publikację tekstu zacznę gdzieś pod koniec lutego. A na razie zapraszam was na pierwszy rozdział i życzę wszystkim Wesołych Świąt!!! :*
Pierwszy raz, gdy Stiles spotkał Dereka, miał zaledwie dziesięć lat. To było jego pierwsze spotkanie z wilkołakami. Łowcy zawierali sojusz z watahą zamieszkującą okolice Beacon Hills. Po tym jak za sprawą Deucaliona zginęła jego mama, kilkoro Argentów i połowa rodziny Hale, obie strony doszły do wniosku, że najwyższy czas zacząć współpracować. Na zgromadzeniu zjawili się wszyscy łowcy zamieszkujący okolice i każdy wilkołak. Oni dwaj też tam byli. Stiles jako, że był synem miejscowego szeryfa i jednego z najbardziej nieustępliwych łowców jakich znano, a Derek jako najstarszy i właściwie jedyny syn miejscowego alfy – Talii Hale, która zginęła w czasie pożaru ich rezydencji przed paroma tygodniami.
Derek z początku nie wyglądał mu na wilkołaka. Ot przeciętny nastolatek, starszy od niego nie więcej niż pięć, sześć lat. A przynajmniej tak sądził, dopóki nie spotkały się ich oczy.
Całość ->
sobota, 24 grudnia 2016
Kłamstwo - Rozdział 23
Wybaczcie opóźnienie, ale te Świąteczne przygotowania nieźle dają mi w kość.
Co prawda ten rozdział miał być ostatni, ale w ramach prezentu postanowiłam przedłużyć je o jeszcze jeden. Wesołych Świąt i do następnego :*
Kade trzymał w dłoni telefon. Po raz setny czytał wiadomość, którą otrzymał poprzedniego dnia.
Co prawda ten rozdział miał być ostatni, ale w ramach prezentu postanowiłam przedłużyć je o jeszcze jeden. Wesołych Świąt i do następnego :*
Kade trzymał w dłoni telefon. Po raz setny czytał wiadomość, którą otrzymał poprzedniego dnia.
Jutro o 18, tam gdzie zawsze.
Shane.
Anders przełknął z trudem ślinę. Miał wrażenie, że jego gardło było wyschnięte na wiór, a w przełyku uformowała się gula wielkości pięści. Dłonie mu drżały i nieprzyjemnie się pociły. Oczy miał rozbiegane i podkrążone z powodu zmęczenia i braku snu tej nocy. A włosy rozczochrane od ich ciągłego przeczesywania palcami. Denerwował się. Bardzo się denerwował. Jeszcze kilka tygodni temu Kade nie uwierzyłby, że tak bardzo mógłby stresować się spotkaniem z przyjacielem.
Byłym przyjacielem.
niedziela, 18 grudnia 2016
Nieporozumienie - 100 pomysłow na Stereka (Teen Wolf)
- Nie – wyszeptał Stiles, zasłaniając usta dłonią. W jego oczach natychmiast pojawiły się łzy, spływając po policzkach. – Nie. To nie prawda – powiedział, choć dowód znajdował się tuż przed jego oczami.
- Mówiłem ci. To nie jest ktoś dla ciebie. – usłyszał koło swojego ucha cichy głos Petera. – Derek nie potrafi kochać. Nie wie co to znaczy. Stracił tą wiedzę i umiejętność po tym, jak Kate go wykorzystała i zamordowała naszą rodzinę, podpalając rezydencję wraz z nimi w środku.
- Ale myślałem, że… Przecież my… - Stiles nie mógł się wysłowić. Ból w jego piersi narastał z każdą sekundą, gdy wpatrywał się w scenę przed sobą.
Całość ->
- Mówiłem ci. To nie jest ktoś dla ciebie. – usłyszał koło swojego ucha cichy głos Petera. – Derek nie potrafi kochać. Nie wie co to znaczy. Stracił tą wiedzę i umiejętność po tym, jak Kate go wykorzystała i zamordowała naszą rodzinę, podpalając rezydencję wraz z nimi w środku.
- Ale myślałem, że… Przecież my… - Stiles nie mógł się wysłowić. Ból w jego piersi narastał z każdą sekundą, gdy wpatrywał się w scenę przed sobą.
Całość ->
czwartek, 15 grudnia 2016
Znaczenie terenu - Destiel (Supernatural)
Zauroczył mnie ten obrazek. Po prostu nie mogłam się oprzeć... :)
Z Casem było coś nie tak. Anioł już wcześniej miał problem z respektowaniem, a nawet zrozumieniem, czym jest przestrzeń osobista, ale teraz to już była przesada.
Znajdowali się w barze, gdzie Dean miał nadzieje spokojnie napić się piwa i przy odrobinie szczęścia, wyhaczyć jakąś laskę, z którą zamierzał spędzić noc, a przynajmniej jej część. O czym niestety musiał zapomnieć, bo Castiel wisiał na nim, uczepiony jego ramion i zabijał wzrokiem każdą kobietę, która choćby odważyła się spojrzeć na niego dwa razy. Dean był gotów nawet założyć się o swoją ulubioną broń, że usłyszał jak warczy na atrakcyjną blondynkę, która na chwilę usiadła koło niego, przy barze.
Całość ->
Z Casem było coś nie tak. Anioł już wcześniej miał problem z respektowaniem, a nawet zrozumieniem, czym jest przestrzeń osobista, ale teraz to już była przesada.
Znajdowali się w barze, gdzie Dean miał nadzieje spokojnie napić się piwa i przy odrobinie szczęścia, wyhaczyć jakąś laskę, z którą zamierzał spędzić noc, a przynajmniej jej część. O czym niestety musiał zapomnieć, bo Castiel wisiał na nim, uczepiony jego ramion i zabijał wzrokiem każdą kobietę, która choćby odważyła się spojrzeć na niego dwa razy. Dean był gotów nawet założyć się o swoją ulubioną broń, że usłyszał jak warczy na atrakcyjną blondynkę, która na chwilę usiadła koło niego, przy barze.
Całość ->
Kotwica - Peter/Stiles (Teen Wolf)
Uch, zaszalałam dzisiaj. Ale jako, że miałam dzisiaj dzień wolny :D i zaczął się on naprawdę pozytywnie, nie mogłam się oprzeć. Mam nadzieje, że mi wybaczycie ;) No i oczywiście, że tekst przypadnie wam do gustu. Dziękuję za wszystkie wasze komentarze :*
Derek patrzył na swojego wuja, czując jak serce ściska mu się z boleśnie. Jego jedyny członek rodziny. Jedyna osoba, która mu została, była poza jego zasięgiem. W niekończącej się katatonii. Bólu i agonii. Tam, gdzie Derek nie mógł go dosięgnąć. Gdzie nie mógł mu pomóc.
- Panie Hale – zagadnął go młody mężczyzna w białym fartuchu. Derek rozpoznał w nim lekarza prowadzącego Petera.
Młody alfa niechętnie oderwał oczy od pozbawionej emocji twarzy wuja, który już nigdy nie miał z niego żartować. I choć na co dzień Derek nie przepadał za Peterem, to nie mógł powiedzieć, że sytuacja, w jakiej się znaleźli go cieszyła. Jakby nie było to właśnie on dopowiadał za stan wuja. To przez niego zginęła cała ich rodzina, a Peter pogrążył się w katatonii, zamknął w swoim umyśle i w ciszy przeżywał na okrągło śmierć najbliższych.
Całość ->
Derek patrzył na swojego wuja, czując jak serce ściska mu się z boleśnie. Jego jedyny członek rodziny. Jedyna osoba, która mu została, była poza jego zasięgiem. W niekończącej się katatonii. Bólu i agonii. Tam, gdzie Derek nie mógł go dosięgnąć. Gdzie nie mógł mu pomóc.
- Panie Hale – zagadnął go młody mężczyzna w białym fartuchu. Derek rozpoznał w nim lekarza prowadzącego Petera.
Młody alfa niechętnie oderwał oczy od pozbawionej emocji twarzy wuja, który już nigdy nie miał z niego żartować. I choć na co dzień Derek nie przepadał za Peterem, to nie mógł powiedzieć, że sytuacja, w jakiej się znaleźli go cieszyła. Jakby nie było to właśnie on dopowiadał za stan wuja. To przez niego zginęła cała ich rodzina, a Peter pogrążył się w katatonii, zamknął w swoim umyśle i w ciszy przeżywał na okrągło śmierć najbliższych.
Całość ->
First Kiss - 100 pomysłów na Stereka (Teen Wolf)
Wiem, że temat strasznie oklepany i nudny, jak flaki z olejem.
No, ale nie mogłam się powstrzymać.
Jego oczy stały się wielkie niczym latające spodki, gdy zrozumiał, co się stało.
Boże, Derek go zabije – było jego pierwszą myślą
Szedł, przeglądając nową księgę, którą pożyczył mu Deaton, gdy zahaczył stopą o kraniec dywanu i poleciał do przodu, wpadając na alfę.
Ha! Żeby tylko!
On musiał wpaść centralnie w ramiona Dereka i to tak, że zderzyli się nie tylko klatkami piersiowymi, ale i ustami!
Całość ->
No, ale nie mogłam się powstrzymać.
Jego oczy stały się wielkie niczym latające spodki, gdy zrozumiał, co się stało.
Boże, Derek go zabije – było jego pierwszą myślą
Szedł, przeglądając nową księgę, którą pożyczył mu Deaton, gdy zahaczył stopą o kraniec dywanu i poleciał do przodu, wpadając na alfę.
Ha! Żeby tylko!
On musiał wpaść centralnie w ramiona Dereka i to tak, że zderzyli się nie tylko klatkami piersiowymi, ale i ustami!
Całość ->
środa, 14 grudnia 2016
Dawny przyjaciel - Rozdział 4
Akashi
rozglądał się z zachwytem po swoim nowym mieszkaniu, rozmyślając w jaki sposób
je urządzić. Miał do swojej dyspozycji dwie sypialnie, kuchnie, łazienkę,
obszerny salon z wyjściem na balkon oraz niewielki pokoik, który już
zagospodarował na swój gabinet. Umyślnie wybrał apartament z dwiema
sypialniami. Nie dlatego, że zamierzał spraszać tu swoich znajomych i mieć
miejsce, żeby mieć ich gdzie przenocować. Po prostu wiedział, że już wkrótce
będzie na stałe dzielił go ze swoim przyjacielem. Rudzielec nie wyobrażał
sobie, żeby Shizuki odmówił wprowadzenia się do niego. Jeśli to miało być
konieczne, zamierzał sprowadzić do siebie przyjaciela siłą.
Akashi
uśmiechnął się na tą myśl, podwijając rękawy białej koszuli. Przysiadł w
salonie na szerokim parapecie i sięgnął po szklankę soku pomarańczowego.
Przygotował go zamiast alkoholu, w celu
symbolicznego uczczenia zakupu nowego mieszkania. Napił się, ciesząc się na
lekko kwaskowaty smak napoju, po czym odstawił pustą szklankę na niewielki
stolik, obok papierów, po które zaraz sięgnął. Zawierały one informację o kilku
budynkach, które go zainteresowały. Musiał wybrać najlepszy z nich do
realizacji planów, które niegdyś mieli z Shi.
Całość ->
sobota, 10 grudnia 2016
"Obejmij mnie mocno, ale nie kłam, że wszystko będzie dobrze" - 100 pomysłów na Stereka
Po Nogitsune
Derek jest alfą i uwalnia Stilesa od demona, nim ten zdąża kogoś zabić.Fick powstał na prośbę i na podstawie pomysłu LucifersAngel.
Stiles leżał na leśnej ściółce, czując pod nagim ciałem wilgotną ziemie i ostre kamyki. W oczach miał łzy, a wargi zbił w wąska linie, by nie wydostał się z pomiędzy nich przeszywający krzyk. Jego pokrytą gęsią skórką ciało trzęsło się i drżało. Spinało się i rozluźniało z przyjściem i odejściem każdego ataku.
Musiał to wytrzymać.
Całość ->
Derek jest alfą i uwalnia Stilesa od demona, nim ten zdąża kogoś zabić.Fick powstał na prośbę i na podstawie pomysłu LucifersAngel.
Stiles leżał na leśnej ściółce, czując pod nagim ciałem wilgotną ziemie i ostre kamyki. W oczach miał łzy, a wargi zbił w wąska linie, by nie wydostał się z pomiędzy nich przeszywający krzyk. Jego pokrytą gęsią skórką ciało trzęsło się i drżało. Spinało się i rozluźniało z przyjściem i odejściem każdego ataku.
Musiał to wytrzymać.
Całość ->
piątek, 9 grudnia 2016
Kłamstwo - Rozdział 22
Wrzucam kolejny rozdział. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Tym razem dość krótko, ale od razu uprzedzam, że kolejny będzie dużo dłuższy. I pojawi się w nim Kade...
Dziękuję za wszystkie wasze komentarze :*
Cole’a obudziły promienie słoneczne, wpadające przez odsłonięte okno w jego sypialni. -Mężczyzna mruknął coś niewyraźnie, niezadowolony z pobudki i przekręcił się na drugi bok.
Dziękuję za wszystkie wasze komentarze :*
Cole’a obudziły promienie słoneczne, wpadające przez odsłonięte okno w jego sypialni. -Mężczyzna mruknął coś niewyraźnie, niezadowolony z pobudki i przekręcił się na drugi bok.
- Wstawaj leniu! Już po dziewiątej! – krzyczy czarnowłosa dziewczyna, patrząc na starszego brata z nieskrywaną złością i niecierpliwością.
- Dora – jęknął Daniels, zakrywając oczy ramieniem. W ustach czuł Saharę, a oczy go piekły od nadmiaru światła. I choć nie miał kaca, bo poprzedniej nocy wcale wiele nie wypił, to taki rodzaj pobudki w ogóle nie był przyjemny.
- Przypomnij mi, bym nigdy więcej nie dawał ci klucza do mojego domu. Cholera, siostra. Wczoraj był sylwester. A gdybym nie wrócił do domu sam?
środa, 30 listopada 2016
Dawny przyjaciel - Rozdział 3
Akashi siedział w dużej jadalni, przy bogato zastawionym stole, zastanawiając się, jak to się stało, że dał się wmanewrować w to nudne przyjęcie, które urządził ojciec, by uczcić zawiązanie współpracy z konkurencyjnym wydawnictwem.
Czuł się w tym nowym garniturze, jak manekin na wystawie. Ubranie strasznie krępowało jego ruchy. Owszem, lubił eleganckie ciuchy, świetnie na nim leżały i wyglądał w nich naprawdę dobrze. Jednak ta sztywna, uszyta według najnowszych trendów marynarka ewidentnie działała mu na nerwy.
- Moi drodzy, chciałbym wznieść toast. Za mojego drogiego przyjaciela, Joshimaru. – Starszy Seijuro poklepał wspólnika po ramieniu. – I za owocną współpracę, która bez wątpienia nas czeka.
Rudzielec miał ochotę przewrócić oczami, widząc jak wszyscy zebrani klaskali, przytakując jego ojcu.
Wstrętne lizusy. Wskoczyliby w ogień, gdyby istniał choćby cień szansy, że tym wyczynem zapewniliby sobie przychylność jego rodziciela.
piątek, 25 listopada 2016
Kłamstwo - Rozdział 21
Moi drodzy, składam na wasze ręce kolejny rozdział tej opowieści i informuję, że powoli zmierzamy ku końcowi. Po tym rozdziale pojawią się jeszcze dwa, góra trzy.
Dziękuję za wszystkie wasze komentarze.
Pozdrawiam :*
- Co do… Czy to… - wydukał Shane, nie mogąc oderwać oczu od anioła. Uwięziony w klatce chłopak wglądał i tańczył jak niebiańskie stworzenie. Nawet on, mimo że nie odczuwał pociągu do młodszych, delikatnych i drobnych mężczyzn, musiał przyznać, że tancerz był oszałamiający.
Dziękuję za wszystkie wasze komentarze.
Pozdrawiam :*
- Co do… Czy to… - wydukał Shane, nie mogąc oderwać oczu od anioła. Uwięziony w klatce chłopak wglądał i tańczył jak niebiańskie stworzenie. Nawet on, mimo że nie odczuwał pociągu do młodszych, delikatnych i drobnych mężczyzn, musiał przyznać, że tancerz był oszałamiający.
- Chodzi ci o tego w klatce? – zapytał jego rozmówca. – Do Andrew. Robi wrażenie, co? Kto by pomyślał, że dzieciak tańczy od niedawna. Jest najlepszy. Powala wszystkich na kolana. Ale na twoim miejscu nie robiłbym sobie zbytnich nadziei i trzymałbym się od niego z daleka.
- Dlaczego? – Shane nie krył swojego zaciekawienia.
środa, 16 listopada 2016
Dawny przyjaciel - Rozdział 2
- Shizu, ruszaj się szybciej! Raz, raz, raz! Zanieś te dwa kokosowe latte do stolika numer pięć.
- Tak, panie Nakigaki, już podaję. – Jasnowłosy nastolatek pośpiesznie położył zamówienie na tacy i ruszył do wskazanego stolika, przy którym siedziały dwie młode, elegancko ubrane kobiety. – Najmocniej panie przepraszam, że musiałyście tak długo czekać.
- Nie przejmuj się, wcale nie musiałyśmy czekać, macie tu niezwykle sprawną obsługę. – Jedna z kobiet machnęła lekceważąco ręką, uśmiechając się do niego przymilnie.
Shizuki odpowiedział wyuczonym uśmiechem. W jego pracy bycie uprzejmym i pomocnym dla klientów było najważniejsze. To było wizytówką tego miejsca. Młodzi, przystojni, szarmanccy i zawsze uśmiechnięci mężczyźni, służący pomocą majętnym klientom, odwiedzającym to niecodzienne miejsce.
piątek, 11 listopada 2016
Kłamstwo - Rozdział 20
Ten rozdział dedykuję tym, którzy nie wierzyli, że wrócę do tej historii, a także i w szczególności tym, którzy naciskali i motywowali mnie do jej dokończenia. Bardzo wam dziękuję za wiarę we mnie. Nie wiem kiedy ukaże się kontynuacja, ale zapewniam, że się ukaże.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :*
U-water.
Nie betowano.
Szczupła, kobieca dłoń o wypielęgnowanych, błyszczących różem paznokciach, sięgnęła po dzwoniący telefon. Pełne usta, pociągnięte owocowym błyszczykiem, rozciągnęły się w łagodnym, ciepłym uśmiechu na widok numeru wyświetlonego na ekranie komórki.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :*
U-water.
Nie betowano.
Szczupła, kobieca dłoń o wypielęgnowanych, błyszczących różem paznokciach, sięgnęła po dzwoniący telefon. Pełne usta, pociągnięte owocowym błyszczykiem, rozciągnęły się w łagodnym, ciepłym uśmiechu na widok numeru wyświetlonego na ekranie komórki.
- Tak? – spytała.
- Pułapka zastawiona. Płomień zostanie ujarzmiony – słyszy szept po drugiej stronie, na co przewraca oczami, nie kryjąc rozbawienie.
- Kochanie, zdaje mi się, że minęłaś się z powołaniem. Poza tym ten szyfr jest całkowicie do bani.
- Skąd wiesz? Może jestem tajną agentką pracującą pod przykrywką? Może tylko udaję fryzjerkę, bo tak jest lepiej, łatwiej wypełnić powierzone mi zadanie?
czwartek, 27 października 2016
Urodziny!!!
Urodziny!!!
Moi drodzy. Dziś mija równo rok odkąd założyłam tego bloga.
W tym dniu równo rok temu narodziła się Underthewater.
Pragnę podziękować wam wszystkim za to, że jesteście tu ze
mną. Za czytanie moich wypocin, za komentowanie, wytykanie błędów. Za wspólne
przeżywanie ze mną historii wszystkich nowo-powołanych do życia bohaterów, jak i
przygód tych, których znamy z ekranów telewizora. Za śmianie się wraz ze mną z
wszystkich gagów i płakanie w trudnych chwilach.
Za wszystko wam serdecznie dziękuję.
I mam dla was prezenty :)
Od dzisiejszego dnia, aż do następnego czwartku, na blogu
codziennie będzie się ukazywał jeden tekst. (na końcu tego postu będą ukazywały się linki)
Nie zdradzę jaki.
Powiem tylko,
że teksty będą różne, więc dla każdego powinno się coś znaleźć.
Jeszcze raz dziękuję wam wszystkim. To dzięki wam tutaj jestem :*
27.10.2016 Dziś dość nietypowy Sterek, bo z Derekiem w roli omegi.
To wszystko wina Laury
28.10.2016 Coś dla fanów Supernatural kibicującym związkowi Deana i Michała
1. Pierwsze spotkanie
29.10.2016 Dzisiaj zdecydowałam się na coś zupełnie nowego. Sięgnęłam po postacie stworzone przez Nalini Singh - autorkę serii Psi i Zmiennokształtni
Miłość empaty (Hawke Snow/Toby Lauren)
30.10.2016 Dzisiaj również coś dla fanów Supernatural, lecz tym razem tych, którzy kochają Destiele
Twój znak - Rozdział 1
31.10.2016 Mały eksperyment z TW, w którym Stiles jest niesparowaną omegą. Sterek
Wolves
1.11.2016 Kontynuacja Serii niefortunnych zdarzeń - czyli historia miłości Deana i Michała.
2. Drugie podejście
2.11.2016 I na zakończenie naszego urodzinowego tygodnia coś całkowicie nowego!
Dawny przyjaciel - Rozdział 1 (Kuroko no Basuke)
28.10.2016 Coś dla fanów Supernatural kibicującym związkowi Deana i Michała
1. Pierwsze spotkanie
29.10.2016 Dzisiaj zdecydowałam się na coś zupełnie nowego. Sięgnęłam po postacie stworzone przez Nalini Singh - autorkę serii Psi i Zmiennokształtni
Miłość empaty (Hawke Snow/Toby Lauren)
30.10.2016 Dzisiaj również coś dla fanów Supernatural, lecz tym razem tych, którzy kochają Destiele
Twój znak - Rozdział 1
31.10.2016 Mały eksperyment z TW, w którym Stiles jest niesparowaną omegą. Sterek
Wolves
1.11.2016 Kontynuacja Serii niefortunnych zdarzeń - czyli historia miłości Deana i Michała.
2. Drugie podejście
2.11.2016 I na zakończenie naszego urodzinowego tygodnia coś całkowicie nowego!
Dawny przyjaciel - Rozdział 1 (Kuroko no Basuke)
niedziela, 23 października 2016
Są ludzie i parapety - Michael/Dean Winchester (Supernatural)
Dean i Michał przeprowadzają się do nowego domu. Lucyferowi udaje się namówić starszego brata na wspólne zakupy w markecie budowlanym.
Lucyfer przechadzał się po sklepie budowlanym, podskakując jak dziecko, które nie mogło się doczekać rozpakowywania świątecznych prezentów. Trzy kroki za nim wlókł się Michał z wykrzywioną boleśnie twarzą człowieka, który został siłą zmuszony do czegoś, czego nienawidził.
- Nie krzyw się, bo ci tak zostanie, a wtedy Dean wreszcie rzuci cię dla Castiela. - szatan uśmiechnął się szeroko, dokuczając starszemu bratu. Michał był nadwrażliwy na punkcie bliskiej przyjaźni Winchestera z młodym aniołem. Nie miało znaczenia, że Cas parokrotnie uratował Deanowi życie i nawet wyciągnął go z piekła. Michał był zaborczy i zazdrosny o Deana jak cholera, od kiedy tylko spotkał tego słodkiego, porywczego blondyna.
Lucyfer był pewny, że to wina tych słodkich piegów, zielonych oczu i apetycznego, umięśnionego ciała. Michał wolał jednak to nazywać przeznaczeniem.
Romantyczny głupek.
- To przestań się zachowywać jak dziecko i skakać po całej hali. Przyszliśmy tu tylko po parapety do nowego domu - burknął Michał, z nieschodzącym z twarzy grymasem.
Lucyfer przewrócił tylko na to oczami. Jego brat od zawsze był mrukliwym, antyspołecznym typem z zamiłowaniem do władzy.
- Dobra, dobra, wyluzuj. - westchnął, wchodząc do kolejnego działu - Jesteś taki nudny. Naprawdę nie rozumiem, jak Dean może z tobą wytrzymywać.
- Mam szerokie usta.
Lucyfer potknął się, słysząc odpowiedz brata. Odwrócił się, by ujrzeć błąkający się na ustach
Michała uśmiech.
Oczy Lucyfera rozszerzyły się do niemożliwych rozmiarów, wyglądając jak latające spodki.
- Ty zażartowałeś - powiedział z niedowierzeniem. - Ty naprawdę zażartowałeś. Dzwońcie do prasy! Powiadomcie wszystkie media! Michał, pierwszy archanioł, król dupków i czarnych charakterów naprawdę zażartował!
- Mógłbyś przestać robić sceny? Zamierzam zamieszkać w okolicy, wolałbym nie wyrabiać sobie przedwczesnej opinii.
- I tak nadal będzie taka sama. Dobra, już dobra - uniósł ręce w geście poddania, gdy Michał rzucił mu nienawistne spojrzenie. Drażnienie starszego brata było świetną zabawą, ale trzeba było pamiętać, że Michał był mało cierpliwym typem i łatwo wpadał w gniew, a wkurwiony Michał oznaczał coś na równi złego z apokalipsą, a tego nikt nie chciał znowu przechodzić.
- Kupmy te parapety i wracajmy do domu - starszy archanioł ruszył do przodu, nie zostawiając Lucyferowi innego wyboru, jak podążyć za sobą.
Szatan rozglądał się dookoła, podekscytowany ogromem budynku i tłumem rozgadanych ludzi. Tak się zagapił, że omal nie zauważył, jak Michał gwałtownie przystanął na środku alejki.
- Co jest? - zapytał zaskoczony Lucyfer. - E! Co jest? - ponowił pytanie nie uzyskawszy odpowiedzi.
Michał jedynie pokręcił głową, ale ramiona zaczęły mu się niebezpiecznie trząść.
Lucyfer zmarszczył brwi, przyglądając się dziwnemu zachowaniu brata. Z Michałem działo się coś dziwnego.
Po chwile już nie tylko ramiona Michała drżały, ale i on cały. A z jego ust dochodził - Lucyfer był pewny, że jego szczeka z trzaskiem opadła na ziemię - chichot.
Michał się śmiał!
Lucyfer szybko uszczypnął się w ramie.
To nie był sen! Michał naprawdę się śmiał!
Świat się kończył!
- Co jest? - spróbował znowu.
Starszy archanioł pokręcił głową i otarł łzy rozbawienia. Pociągając nosem, wskazał Lucyferowi palcem na kawałek blachy, który okazał się być parapetem.
Szatan zmarszczył brwi, szukając tego, co mogło rozbawić jego wiecznie skrzywionego brata.
Znalazł to po sekundzie. A jego usta rozciągnęły się w szerokim, złośliwym uśmiechu.
Kolor parapetu nosił nazwę Winchester.
- Bierzemy ten, zawyrokował Lucyfer z nieprzerwanym uśmiechem, na co jego brat potaknął, nie przestając się śmiać.
- Wiesz - siąknął rozbawiony Michał - słyszałem powiedzenie, ze są ludzie i parapety, ale Winchesterowie jak zawsze musza wychodzić poza schemat.
Lucyfer nie mógł się z nim nie zgodzić.
Lucyfer przechadzał się po sklepie budowlanym, podskakując jak dziecko, które nie mogło się doczekać rozpakowywania świątecznych prezentów. Trzy kroki za nim wlókł się Michał z wykrzywioną boleśnie twarzą człowieka, który został siłą zmuszony do czegoś, czego nienawidził.
- Nie krzyw się, bo ci tak zostanie, a wtedy Dean wreszcie rzuci cię dla Castiela. - szatan uśmiechnął się szeroko, dokuczając starszemu bratu. Michał był nadwrażliwy na punkcie bliskiej przyjaźni Winchestera z młodym aniołem. Nie miało znaczenia, że Cas parokrotnie uratował Deanowi życie i nawet wyciągnął go z piekła. Michał był zaborczy i zazdrosny o Deana jak cholera, od kiedy tylko spotkał tego słodkiego, porywczego blondyna.
Lucyfer był pewny, że to wina tych słodkich piegów, zielonych oczu i apetycznego, umięśnionego ciała. Michał wolał jednak to nazywać przeznaczeniem.
Romantyczny głupek.
- To przestań się zachowywać jak dziecko i skakać po całej hali. Przyszliśmy tu tylko po parapety do nowego domu - burknął Michał, z nieschodzącym z twarzy grymasem.
Lucyfer przewrócił tylko na to oczami. Jego brat od zawsze był mrukliwym, antyspołecznym typem z zamiłowaniem do władzy.
- Dobra, dobra, wyluzuj. - westchnął, wchodząc do kolejnego działu - Jesteś taki nudny. Naprawdę nie rozumiem, jak Dean może z tobą wytrzymywać.
- Mam szerokie usta.
Lucyfer potknął się, słysząc odpowiedz brata. Odwrócił się, by ujrzeć błąkający się na ustach
Michała uśmiech.
Oczy Lucyfera rozszerzyły się do niemożliwych rozmiarów, wyglądając jak latające spodki.
- Ty zażartowałeś - powiedział z niedowierzeniem. - Ty naprawdę zażartowałeś. Dzwońcie do prasy! Powiadomcie wszystkie media! Michał, pierwszy archanioł, król dupków i czarnych charakterów naprawdę zażartował!
- Mógłbyś przestać robić sceny? Zamierzam zamieszkać w okolicy, wolałbym nie wyrabiać sobie przedwczesnej opinii.
- I tak nadal będzie taka sama. Dobra, już dobra - uniósł ręce w geście poddania, gdy Michał rzucił mu nienawistne spojrzenie. Drażnienie starszego brata było świetną zabawą, ale trzeba było pamiętać, że Michał był mało cierpliwym typem i łatwo wpadał w gniew, a wkurwiony Michał oznaczał coś na równi złego z apokalipsą, a tego nikt nie chciał znowu przechodzić.
- Kupmy te parapety i wracajmy do domu - starszy archanioł ruszył do przodu, nie zostawiając Lucyferowi innego wyboru, jak podążyć za sobą.
Szatan rozglądał się dookoła, podekscytowany ogromem budynku i tłumem rozgadanych ludzi. Tak się zagapił, że omal nie zauważył, jak Michał gwałtownie przystanął na środku alejki.
- Co jest? - zapytał zaskoczony Lucyfer. - E! Co jest? - ponowił pytanie nie uzyskawszy odpowiedzi.
Michał jedynie pokręcił głową, ale ramiona zaczęły mu się niebezpiecznie trząść.
Lucyfer zmarszczył brwi, przyglądając się dziwnemu zachowaniu brata. Z Michałem działo się coś dziwnego.
Po chwile już nie tylko ramiona Michała drżały, ale i on cały. A z jego ust dochodził - Lucyfer był pewny, że jego szczeka z trzaskiem opadła na ziemię - chichot.
Michał się śmiał!
Lucyfer szybko uszczypnął się w ramie.
To nie był sen! Michał naprawdę się śmiał!
Świat się kończył!
- Co jest? - spróbował znowu.
Starszy archanioł pokręcił głową i otarł łzy rozbawienia. Pociągając nosem, wskazał Lucyferowi palcem na kawałek blachy, który okazał się być parapetem.
Szatan zmarszczył brwi, szukając tego, co mogło rozbawić jego wiecznie skrzywionego brata.
Znalazł to po sekundzie. A jego usta rozciągnęły się w szerokim, złośliwym uśmiechu.
Kolor parapetu nosił nazwę Winchester.
- Bierzemy ten, zawyrokował Lucyfer z nieprzerwanym uśmiechem, na co jego brat potaknął, nie przestając się śmiać.
- Wiesz - siąknął rozbawiony Michał - słyszałem powiedzenie, ze są ludzie i parapety, ale Winchesterowie jak zawsze musza wychodzić poza schemat.
Lucyfer nie mógł się z nim nie zgodzić.
niedziela, 16 października 2016
Egzorcyzm (Danny Williams/Steve McGarrett) - Hawaii Five-0
Steve siedział za biurkiem w swoim gabinecie, czyszcząc broń. Coś czuł, że będzie mu dzisiaj potrzebna.
W ostatnimi tygodniu ciągle coś się działo. Dwukrotnie próbowano obrabować bank, na lotnisku doszło do zamachu bombowego, a nawet zdarzyła się strzelanina między pomniejszym, miejscowym gangiem, a członkami yakuzy. Nie wspominając już o tym, że przez przypadek udaremnili porwanie pani gubernator z jej własnej rezydencji.
I jeśli przez to wszystko w ostatnich dniach uśmiechał się trochę za szeroko, to nie miało znaczenia. Przecież nie straszył tym swojego zespołu, prawda?
- Danny? - usłyszał zaskoczony głos Kono i poderwał głowę do góry. Zamrugał zaskoczony, widząc Williamsa w czarnej sutannie, z białą koloratką pod szyją zamiast krawata. Blondyn trzymał pod pachą jakieś stare, opasłe tomisko, oprawione w czarną skórę, a w rękach trzymał małą, szklaną buteleczkę wody i jakąś papierową torbę.
Całość ->
W ostatnimi tygodniu ciągle coś się działo. Dwukrotnie próbowano obrabować bank, na lotnisku doszło do zamachu bombowego, a nawet zdarzyła się strzelanina między pomniejszym, miejscowym gangiem, a członkami yakuzy. Nie wspominając już o tym, że przez przypadek udaremnili porwanie pani gubernator z jej własnej rezydencji.
I jeśli przez to wszystko w ostatnich dniach uśmiechał się trochę za szeroko, to nie miało znaczenia. Przecież nie straszył tym swojego zespołu, prawda?
- Danny? - usłyszał zaskoczony głos Kono i poderwał głowę do góry. Zamrugał zaskoczony, widząc Williamsa w czarnej sutannie, z białą koloratką pod szyją zamiast krawata. Blondyn trzymał pod pachą jakieś stare, opasłe tomisko, oprawione w czarną skórę, a w rękach trzymał małą, szklaną buteleczkę wody i jakąś papierową torbę.
Całość ->
piątek, 7 października 2016
6. Obudź się Stiles (100 pomysłów na Stereka)
Derek siedział przy szpitalnym łóżku, trzymając za rękę najdroższą mu osobę na świecie.
Osobę, którą dzisiejszego ranka odesłał, mówiąc jej, że niczego do niej nie czuje.
Teraz żałował swoich słów, jak żadnych innych. Tym bardziej, że nie były one prawdą.
Kochał Stilesa.
Kochał go miłością szaloną i bezgraniczną. Taką, jaką tylko wilkołak potrafi kochać.
Zwyczajnie bał się, że nastolatek odejdzie, zostawiając go samego, tak jak wszyscy inni, którzy byli mu bliscy.
No i co mu z tego przyszło?
Stiles umierał. Jego stan był krytyczny.
Całość ->
Osobę, którą dzisiejszego ranka odesłał, mówiąc jej, że niczego do niej nie czuje.
Teraz żałował swoich słów, jak żadnych innych. Tym bardziej, że nie były one prawdą.
Kochał Stilesa.
Kochał go miłością szaloną i bezgraniczną. Taką, jaką tylko wilkołak potrafi kochać.
Zwyczajnie bał się, że nastolatek odejdzie, zostawiając go samego, tak jak wszyscy inni, którzy byli mu bliscy.
No i co mu z tego przyszło?
Stiles umierał. Jego stan był krytyczny.
Całość ->
środa, 5 października 2016
5. Pod warunkiem, że nie każesz mi założyć sukienki (100 pomysłów na Stereka)
- Stiles, nie zgadzam się.
- No, ale Derek – nastolatek ułożył usta w dzióbek i spróbował zrobić słodkie oczka, niczym kot ze Shreka. Scottowi wychodziło rewelacyjne, więc to nie mogło być trudne.
- Nie.
Chyba jednak zrobił coś źle.
- No Derek – wywinął wargi w podkówkę i poruszył podbródkiem, udając, że zbiera mu się na płacz.
- Powiedziałem nie. Nie przebiorę się za kobietę, by iść z tobą na bal maturalny.
Stiles westchnął, czując się pokonanym.
Całość ->
- No, ale Derek – nastolatek ułożył usta w dzióbek i spróbował zrobić słodkie oczka, niczym kot ze Shreka. Scottowi wychodziło rewelacyjne, więc to nie mogło być trudne.
- Nie.
Chyba jednak zrobił coś źle.
- No Derek – wywinął wargi w podkówkę i poruszył podbródkiem, udając, że zbiera mu się na płacz.
- Powiedziałem nie. Nie przebiorę się za kobietę, by iść z tobą na bal maturalny.
Stiles westchnął, czując się pokonanym.
Całość ->
niedziela, 2 października 2016
3. Brzuszek - mpreg kontynuacja Oczami dziecka (Supernatural)
Siedmioletni Sam wychylił się zza oparcia kanapy, by przyjrzeć się swojemu "szwagrowi" - trudne słowo, którego nauczył go Dean, tłumacząc mu, że to określenie na męża rodzeństwa. A Cas od ponad roku był mężem jego brata.
Obaj mieszkali w mieście, którego nazwy Sam nie potrafił wymówić, ale wiedział, że jest bardzo daleko, przez co Dean i Castiel tak rzadko przyjeżdżali ich odwiedzać.
Całość ->
Obaj mieszkali w mieście, którego nazwy Sam nie potrafił wymówić, ale wiedział, że jest bardzo daleko, przez co Dean i Castiel tak rzadko przyjeżdżali ich odwiedzać.
Całość ->
czwartek, 29 września 2016
2. Przestawianie mebli - kontynuacja Oczami dziecka (Supernatural)
Sam przyglądał się uważnie bratu, który siedział w najlepsze przy stole i zajadał się zrobionymi przez mamę kanapkami, popijając je kawą, której malec nigdy nie miał zamiaru nawet tknąć. Sam nie rozumiał, co jego brat i ojciec widzą w tym napoju. Brzydko pachniał, a w dodatku miał ohydny, gorzkawo-kwaskowy smak.
Pięciolatek przeniósł wzrok na Castiela - chłopaka Deana, który okazał się wcale nie być pedofilem. Brat wytłumaczył mu, że student, bo Cas był dwa lata starszy od Deana i już studiował, miał dziwne zamiłowanie do noszenia prochowca.
Całość ->
Pięciolatek przeniósł wzrok na Castiela - chłopaka Deana, który okazał się wcale nie być pedofilem. Brat wytłumaczył mu, że student, bo Cas był dwa lata starszy od Deana i już studiował, miał dziwne zamiłowanie do noszenia prochowca.
Całość ->
środa, 28 września 2016
1. Oczami dziecka Dean/Castiel (Supernatural - kidfic)
Pięcioletni Sam stał w oknie, wyglądając swojego starszego brata. Nie był wstanie ukryć targającego nim podekscytowania.
Dean miał przywieźć dzisiaj do domu "swoją druga połówkę", jak powiedziała mama. I choć Sam wpierw przeraził się, że jego starszy braciszek gdzieś po drodze zgubił połowę samego siebie, rodzicielka szybko mu wytłumaczyła, że "druga połówka" to osoba, którą się kocha, pragnie poślubić i spędzić z nią resztę życia.
Sam z początku trochę się dąsał i marudził z tego powodu, bo w końcu Dean miał przestać być jego rycerzem. A to oznaczało koniec bronienia go przed smokami spod łóżka i potworami z szafy. Dean miał znaleźć sobie nową księżniczkę do obrony i poświęcać jej cały swój wolny czas.
Całość ->
Dean miał przywieźć dzisiaj do domu "swoją druga połówkę", jak powiedziała mama. I choć Sam wpierw przeraził się, że jego starszy braciszek gdzieś po drodze zgubił połowę samego siebie, rodzicielka szybko mu wytłumaczyła, że "druga połówka" to osoba, którą się kocha, pragnie poślubić i spędzić z nią resztę życia.
Sam z początku trochę się dąsał i marudził z tego powodu, bo w końcu Dean miał przestać być jego rycerzem. A to oznaczało koniec bronienia go przed smokami spod łóżka i potworami z szafy. Dean miał znaleźć sobie nową księżniczkę do obrony i poświęcać jej cały swój wolny czas.
Całość ->
wtorek, 27 września 2016
4. Mam cię (100 pomysłów na Stereka)
Derek chodził między straganami, czując coraz większą irytację. Nie dość, że został tu zaciągnięty siłą przez własną siostrę, to jeszcze był zmuszony nosić zakupione przez nią bibeloty.
Na domiar złego czuł, że gdzieś w okolicy znajduje się jego partner, osoba wybrana dla niego przez przeznaczenie, a on nie mógł iść jej poszukać, bo Laura zagroziła mu urwaniem głowy, jeśli tylko zniknie jej z oczu.
Rozejrzał się dookoła, czując narastającą potrzebę, by ruszyć za tym słodkim zapachem. Świadomość, że w okolicy znajduje się ta jedna, jedyna osoba, a on nie mógł za nią podążyć, doprowadzała zarówno jego, jak i jego wilka do szału.
Całość ->
Na domiar złego czuł, że gdzieś w okolicy znajduje się jego partner, osoba wybrana dla niego przez przeznaczenie, a on nie mógł iść jej poszukać, bo Laura zagroziła mu urwaniem głowy, jeśli tylko zniknie jej z oczu.
Rozejrzał się dookoła, czując narastającą potrzebę, by ruszyć za tym słodkim zapachem. Świadomość, że w okolicy znajduje się ta jedna, jedyna osoba, a on nie mógł za nią podążyć, doprowadzała zarówno jego, jak i jego wilka do szału.
Całość ->
niedziela, 25 września 2016
3. "Nic" (100 pomysłów na Stereka) - mpreg
Derek siedział obrażony przed telewizorem, udając, że bardzo interesuje go ten strasznie nudny film przyrodniczy, który oglądał. Zdążył wywnioskować z niego tylko tyle, że jest o kojotach zamieszkujących park narodowy Yellowstone. Ukradkiem przyglądał się Stilesowi, który od rana kręcił się po domu bez celu i warczał na każdego, kto miał nieszczęście wejść mu w drogę. A przecież to on był złym wilkiem w tym związku. Był alfą! I nie zamierzał dawać ustawiać się po kątach człowiekowi, nawet jeśli ten był jego mężem i Derek kochał go ponad życie.
- Derek – Stiles zagadnął go po ponad godzinnym milczeniu.
Derek zacisnął szczęki, udając, że jest zaabsorbowany oglądaniem programu.
- Derek, muszę coś ci powiedzieć – jego mąż spróbował ponownie z tym samym skutkiem.
Derek nie zamierzał zbyt szybko odpuścić Stilesowi.
Całość ->
- Derek – Stiles zagadnął go po ponad godzinnym milczeniu.
Derek zacisnął szczęki, udając, że jest zaabsorbowany oglądaniem programu.
- Derek, muszę coś ci powiedzieć – jego mąż spróbował ponownie z tym samym skutkiem.
Derek nie zamierzał zbyt szybko odpuścić Stilesowi.
Całość ->
sobota, 17 września 2016
Kwiat (Stiles/Peter) (Teen Wolf+Eragon)
Stiles przechadzał się między drzewami Du Weldenvarden, wsłuchując się śpiew ptaków i szum liści. Cisza, która zapadła w Ellesmérze wraz z zakończeniem Agaetí Blödhren koiła jego skołatane serce i pozwalała odpocząć rozszalałym zmysłom. Święto Przysięgi Krwi był to szczególny czas dla wszystkich efów. Raz na sto lat zbierali się wszyscy, by świętować dzień zawarcia przymierza ich gatunku wraz ze smokami, czego następstwem było powołanie Jeźdźców. Ta elitarna grupa elfów, a później także i ludzi wraz ze swoimi smokam, miała za zadanie utrzymać harmonie między wszystkimi rasami, strzec i pilnować porządku w całej Alagaesii.
A przynajmniej tak było przed wielu laty, zanim szalony król nie kazał wymordować wszystkich Jeźdźców.
Obecnie smoki były na wymarciu, a poza Du Weldenvarden Jeźdźcy do niedawna byli tylko mitem, legendą, o której wspominali wędrowni bardowie w swych pieśniach.
Do niedawna, bo tego roku narodził im się nowy Jeździec, który odziedziczył swe imię po pierwszym.
Eragon.
Wraz ze swoją smoczycą Saphirą dali im nadzieje.
Całość ->
A przynajmniej tak było przed wielu laty, zanim szalony król nie kazał wymordować wszystkich Jeźdźców.
Obecnie smoki były na wymarciu, a poza Du Weldenvarden Jeźdźcy do niedawna byli tylko mitem, legendą, o której wspominali wędrowni bardowie w swych pieśniach.
Do niedawna, bo tego roku narodził im się nowy Jeździec, który odziedziczył swe imię po pierwszym.
Eragon.
Wraz ze swoją smoczycą Saphirą dali im nadzieje.
Całość ->
piątek, 16 września 2016
Nerd - Teen Wolf (100 pomysłów na Stereka)
- To co byś chciał obejrzeć? Mam Avengers, Batmana, Iron mana, Thora – wyliczał Stiles przeglądając leżące na DVD filmy, które ostatnio oglądał. Nie mógł uwierzyć, że Derek władował mu się do domu w sobotę wieczorem, gdy jego ojciec był na służbie. To jeszcze nie było by nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że Hale z miejsca oznajmił, że obejrzą razem film.
Stiles normalnie nie mógł w to uwierzyć.
No i trzeba napomknąć, że Derek pieprzony alfa Hale wszedł do niego, do domu DRZWIAMI!, a później jakby nigdy nic rozsiadł się na jego kanapie i grzecznie czekał, aż Stiles znajdzie jakiś sensowny film.
Świat się kończył, czy ktoś Dereka zwyczajnie podmienił kiedy spał?
- To nie moje klimaty. Masz coś innego? – mruknął Derek, krzywiąc się na filmy, które zaproponował Stiles.
Chłopak chciał się walnąć otwartą dłonią w czoło.
No jasne, że to nie były klimaty Dereka. Przecież wielki alfa Hale nie był nerdem, a co za tym idzie nie oglądał nerdowskich filmów.
- Czy mam coś innego? – zapytał sam siebie, spoglądając na rozwalonego na siedzeniu Dereka z rozpiętą do połowy piersi koszulą.
Całość ->
Stiles normalnie nie mógł w to uwierzyć.
No i trzeba napomknąć, że Derek pieprzony alfa Hale wszedł do niego, do domu DRZWIAMI!, a później jakby nigdy nic rozsiadł się na jego kanapie i grzecznie czekał, aż Stiles znajdzie jakiś sensowny film.
Świat się kończył, czy ktoś Dereka zwyczajnie podmienił kiedy spał?
- To nie moje klimaty. Masz coś innego? – mruknął Derek, krzywiąc się na filmy, które zaproponował Stiles.
Chłopak chciał się walnąć otwartą dłonią w czoło.
No jasne, że to nie były klimaty Dereka. Przecież wielki alfa Hale nie był nerdem, a co za tym idzie nie oglądał nerdowskich filmów.
- Czy mam coś innego? – zapytał sam siebie, spoglądając na rozwalonego na siedzeniu Dereka z rozpiętą do połowy piersi koszulą.
Całość ->
niedziela, 11 września 2016
Nigdy nie zadzieraj z iskrą
Witajcie kochani!!!
Jak widzicie ostatnio mam parcie na Teen Wolfa, w związku z czym utworzyłam nowego bloga, na którym będą publikowane teksty wyłącznie w tej tematyce. Oto jeden z nich.
- Takie marnotrawstwo – zaćwierkała czarownica, przejeżdżając zbyt długim – jak na gust Stilesa paznokciem po policzku związanego Dereka.
- Taki słodki mężczyzna się marnuje. Zasłużyłeś na coś lepszego niż to patykowate coś w tamtym rogu. Potrzeba ci kobiety. Takiej z krwi i kości. Takiej, która pokazałaby ci co tracisz, zadając się ze słabym człowiekiem – zacmokała, wydymając krwistoczerwone wargi, które były zbyt wielkie, by choć w przybliżeniu wyglądać na naturalne. Nachyliła się i cmoknęła alfę w policzek, zostawiając na nim tłusty ślad szminki.
- Zabieraj od niego wary, wampirzyco – warknął Stiles, spoglądając na kobietę z nieukrywaną nienawiścią.
- Taki słodki mężczyzna się marnuje. Zasłużyłeś na coś lepszego niż to patykowate coś w tamtym rogu. Potrzeba ci kobiety. Takiej z krwi i kości. Takiej, która pokazałaby ci co tracisz, zadając się ze słabym człowiekiem – zacmokała, wydymając krwistoczerwone wargi, które były zbyt wielkie, by choć w przybliżeniu wyglądać na naturalne. Nachyliła się i cmoknęła alfę w policzek, zostawiając na nim tłusty ślad szminki.
- Zabieraj od niego wary, wampirzyco – warknął Stiles, spoglądając na kobietę z nieukrywaną nienawiścią.
poniedziałek, 4 lipca 2016
Kłamstwo - Rozdział 19
Rozdział
19
Podrapał się po nosie,
czując łaskotanie. Gdy nie ustąpiło, przekręcił się na drugi bok, mając
nadzieje, że nękający go owad da sobie spokój i pozwoli mu jeszcze pospać.
Machnął ręką, odganiając owada, gdy znów przysiadł mu na czubku nosa.
- No wstawaj, wstawaj
śpiąca królewno – usłyszał czyjś rozbawiony głos.
Zmarszczył się i
przeciągnął, ziewając szeroko. Dopiero wtedy uchylił zasnute mgiełką snu oczy.
Jedyne, co ujrzał to para
dużych, roześmianych, jasnoniebieskich oczu, wpatrujących się w niego
uporczywie.
Zamrugał parokrotnie, a
gdy to nie pomogło, przetarł oczy i zmarszczył brwi, wytężając wzrok.
- Mam koszmar.Całość->
niedziela, 3 lipca 2016
Wampiry NIE istnieją - Teen Wolf
Wampiry
NIE istnieją
-
Po raz setny powtarzam ci, że wampiry nie istnieją! – Derek warknął,
spoglądając na swoją betę, która śmiała twierdzić, że spędziła noc z cudownym,
ciemnoskórym wampirem o imieniu Boyd.
-
W takim razie, jak wytłumaczysz to? – Erica pociągnęła za kołnierzyk swojej
bluzki, odsłaniając jeszcze więcej już i tak zbyt głębokiego, jak na jego gust
dekoltu. Odwrócił wzrok, nim zobaczył coś, co później miałoby go straszyć po
nocach.
-
Nie zamierzam ci pokazać swoich cycków, perwersie. Patrz się tu. – fuknęła,
niczym obrażona kotka, wydymając te swoje krwistoczerwone, pełne usta. Derek
sapnął zirytowany i rzucił okiem. Na piersi dziewczyny, tuż nad sercem widniał
ślad po kłach – dwie niewielkie dziurki, po których niebawem nie pozostanie
nawet ślad.
-
To nic nie znaczy. Równie dobrze twoja nowa zdobycz mogła mieć węża, który cię
ugryzł, gdy spałaś.
-
Węża to miał i to jakiego. I mogę cię zapewnić, że z całą pewnością nie kąsał. –
westchnęła rozmarzona, wachlując się teatralnie dłonią. Derek skrzywił się w
duchu. Miał nadzieje, że zostanie mu oszczędzony opis wydarzeń z randki jego
bety. Ostatnim razem, gdy opowiadała mu o swoich podbojach, skończył w
łazience, bijąc pokłony bożkowi porcelany, co było absurdalne odkąd był wilkołakiem
i nie mógł chorować.
-
Erica, skarbie, dlaczego dręczysz naszego drogiego alfę? Nie widzisz jaki on
biedny i nieszczęśliwy? – Stiles uwiesił się na jego ramieniu, gładząc go po
drugim, jak psiaka. I gdyby nastolatek nie był jego partnerem, już dawno
skończyłby za te słowa, jako karma dla kundli.
-
Stiles. – dziewczyna zamiauczała płaczliwym głosem. – Derek twierdzi, że
wampiry nie istnieją.
-
Bo nie istnieją. – wycedził przez zęby. Miał nadzieje, że to tylko mu się śni,
że to zły sen i zaraz się obudzi.
-
Ależ oczywiście, że wampiry istnieją. Nie oglądałeś Zmierzchu, Wywiadu z
wampirem, Underworld’u? Wszędzie tam występowały wampiry.
-
Mówiłem o prawdziwych wampirach, a nie takich zmyślonych, które błyszczą w
słońcu i piją szczurzą krew. – westchnął z bezsilności.
-
Takie prawdziwe też są.
-
Chyba w snach.
-
Śnią ci się wampirki, wilczku? – nos Stilesa musnął jego ucho, nim zostało ono
przygryzione. Wstrzymał oddech, gdy jego ciałem wstrząsnął dreszcz. – Lubisz,
gdy cię ktoś gryzie? Może to sprawdzimy? – głos Stilinskiego zmienił się w
mrukliwy, uwodzicielski szept, który nęcił i kusił, niczym magia sukuba. Nie
mógł odmówić takiej propozycji.
Tej
nocy przekonał się, że wampiry rzeczywiście istnieją. A przynajmniej istniał
jeden.
Miał
na imię Stiles.
poniedziałek, 27 czerwca 2016
Uśmiechnij się - Teen Wolf
Uśmiechnij się
Derek
ziewnął przeciągle, wchodząc do kuchni. Wyciągnął rękę po swój ulubiony kubek z
zamiarem zaparzenia w nim kawy i aż zamrugał i przetarł parokrotnie oczy, gdy
na suszarce zamiast niego znalazł jakiś wstrętny, bazarowy chłam z szerokim
uśmiechem i napisem „uśmiechnij się”. Zmarszczył brwi i obejrzał się przez
ramie na siedzących w salonie Scotta i Stilesa, którzy udawali, że po raz setny
oglądają Mrocznego Rycerza, wcale nie zerkając na niego kątem oka. Zacisnął
szczęki, postanawiając nie zaszczycić nawet słowem tych szczeniackich wygłupów.
Kawę zawsze mógł wypić na mieście. Nie było mowy, by jego usta choćby zbliżyły
się do tego paskudztwa, który ktoś omylnie śmiał nazwać kubkiem.
***
Czuł
się padnięty. Przez kilka ostatnich godzin biegali po lesie całą watahą,
szukając leśnego skrzata, który postanowił zabawić się z nimi w chowanego.
Najgorsze było to, że skurkowaniec potrafił ukryć swój zapach i świetnie się
maskował w leśnej gęstwinie. Gdyby nie pomoc Stilesa, który nie wiadomo skąd
wytrzasnął informacje o garncach złota, pewnie dawaliby się wodzić za nos do
następnej pełni. A tak wystarczyło odnaleźć ukochaną własność skrzata i
zagrozić jej zabraniem, jeśli nie opuści terenów Beacon Hills.
-
Jestem wypompowany. – jęknął Scott, opadając tyłkiem na jego kanapę. – Serio,
już myślałem, że nigdy się go nie pozbędziemy.
-
A co, czyżby zaczynało ci brakować czystej bielizny? Musisz przyznać, że ten
skrzat miał dość ciekawe poczucie humoru. – Stilinski uśmiechnął się złośliwie,
siadając koło przyjaciela, wyciągając przed siebie te długie, kościste
kończyny.
-
Zamknij się. – twarz Scotta przybrała kolor dojrzałego pomidora. – To nie do
twojej półki z gaciami się dobrał i to nie twoje bokserki wisiały porozwieszane
po całym mieście.
-
I tak, nie znalazłby w jego półce niczego ciekawego. – prychnęła Erica.
-
Dzięki, skarbie, ja też cię uwielbiam. – Stiles posłał jej w powietrzu całusa.
Darek
postanowił całkowicie ich zignorować i usiadł na swoim ulubionym fotelu, który
niegdyś zwykł okupować Peter. Zamarł, gdy poduszka pod nim wydała mało kulturalny
dźwięk, a oczy wszystkich skierowały się w jego stronę. Wataha patrzyła na
niego z przerażeniem lub zaskoczeniem. Tylko Scott i Stiles śmiali się
otwarcie.
Jego
ciemne brwi zmarszczyły się mocno, niemal się ze sobą stykając, gdy spod
siedzenia wyciągnął niewielki, płaski, niebieski balon na którym o dziwo
również była namalowana śmiejąca się buźka.
-
Co. To. Jest? – wycedził przez zęby, mając ochotę udusić żartownisia, który mu
to podłożył.
-
Koleś, w jakim ty świecie żyjesz, skoro nigdy nie wiedziałeś pierdzącej
poduszki? – wysapał Stiles między napadami śmiechu.
I
Derek już wiedział, kto miał życzenie śmierci.
***
-
Słyszałeś o tym, że zostało naukowo udowodnione, że minuta śmiechu przedłuża
nasze życie o cały jeden dzień?
-
Tak i co z tego? – spojrzał na Stilesa znad czytanej gazety.
-
Powinieneś częściej się śmiać. W naszym przypadku nigdy nie wiadomo, kiedy coś
znowu przypałęta się do Beacon. Po co narażać się niepotrzebnie. Lepiej działać
profilaktycznie.
Zignorował
go, wracając do czytania.
***
-
Słyszałeś kawał o tym, jak wilk i zając jadą pociągiem?
-
Tak.
-
A ten o wilku, który oglądał z zajączkiem pornosy?
-
Tak.
-
A o wilku i trzech dziewicach?
-
Tak!!!
***
Rozejrzał
się po salonie, szukając kolejnych pułapek, które od kilku dni zastawiał na
niego Stiles, a które podobno miały go rozbawić. Wczoraj przycisnął Scotta,
który szybko pękł i się wygadał, że założyli się ze Stilinskim, że Stilesowi
uda się zmusić Dereka do uśmiechu. Nie bardzo rozumiał sens owego zakładu, ale
może zwyczajnie był już za stary, żeby nadążyć za pomysłami nastolatków.
Telefon w jego kieszeni zawibrował, a później rozległa się melodia, której z
całą pewnością sam sobie nie ustawił. W końcu który szanujący się wilkołak
ustawiłby sobie na dzwonek „Who let the
dogs out”!?
***
-
Derek? – głos Stilesa był niepewny, co już samo w sobie było dziwne i zapaliło
czerwone lampki w jego umyśle. Rzucił mu pytające spojrzenie czekając, aż
Stilinski wydusi z siebie w czym rzecz.
-
Wiesz, ja się tak właściwie zastanawiałem. – nastolatek wykręcał sobie palce,
co wystarczyło, by wiedział, że Stiles był zdenerwowany. Nie musiał nawet
używać swoich wilkołaczych zmysłów, by poczuć bijące od chłopaka emocje. – Bo
wiesz… Stiles to tylko ksywa.
Przytaknął,
dając do zrozumienia, że o tym wie.
-
Naprawdę nazywam się Gemin.
Jego
brwi uniosły się wysoko, gdy usłyszał to dziwne imię, którego zapewne nie byłby
wstanie poprawnie wymówić bez połamania sobie języka.
-
Wiedziałem, że z jakiegoś powodu czuje respekt przed szeryfem. To cud, że
potrafi to wypowiedzieć.
***
-
New day haaa… - mruknął niewyraźnie
Stiles, próbując śpiewać wraz z Celin Dion lecącą z radia piosenkę, co przy
jego stanie i zwyczajowym braku słuchu, sprawiło, że Derek skrzywił się i
najchętniej zakryłby dłońmi uszy, gdyby nie był zajęty prowadzeniem samochodu.
-
Zamknij się. – warknął, używając głosu alfy, mając nadzieje, że to choć na
chwile uciszy Stilinskiego i uchroni go przed permanentnym ogłuchnięciem na
prawe ucho. Powinien jednak pamiętać, że Stiles nie był wilkołakiem i jego ton
nigdy na niego nie działał.
-
Nie krzycz na mnie.
-
Przestane, jak się w końcu zamkniesz i przestaniesz kaleczyć słowa piosenki.
Nie idzie tego słuchać.
Nastolatek
nie odpowiedział. Siedział cicho, przyglądając mu się z wyrzutem przez resztę
drogi do jego rodzinnej rezydencji. Już wcześniej zdecydował, że odwożenie go w
takim stanie do domu nie byłoby najmądrzejszym pomysłem. Wolał uniknąć
kolejnego konfliktu z szeryfem Stilinskim i zaoszczędzić sobie bólu i czasu,
jaki straciłby na wyciągnięcie kuli ze swojego postrzelonego ciała.
-
Nie kochasz mnie już. – zahamował gwałtownie przed domem. Obejrzał się na
Stilesa i zamrugał zaskoczony na jego wykrzywione w podkówkę usta i szklące się
oczy. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale spomiędzy jego wark nie wydobył się
żaden dźwięk.
-
Dlaczego mnie już nie kochasz? – pierwsza łza przetoczyła się po pokrytym
pieprzykami policzku, a Derek poczuł rosnące przerażenie. – No dlaczego?
Przecież tak bardzo się starałem. Robiłem już chyba wszystko bylebyś tylko się
uśmiechnął. – nastolatek pociągnął nosem, patrząc na niego tymi dużymi,
zaczerwienionymi od płaczu oczami, sprawiając, że coś w jego wnętrzu się
ścisnęło. Przysunął się do wstawionego Stilesa i objął go, nie zważając na to,
że drążek skrzyni biegów nieprzyjemnie wbija mu się w bok.
-
Już dobrze. Oczywiście, że cię kocham. – nie wiedzieć czemu, czuł potrzebę zapewnienia
o tym Stilinskiego.
Nastolatek
przywarł do niego, wczepiając się swoimi długimi palcami w jego skórzaną kurtkę
niczym młode leniwca w swoją matkę.
-
Już dobrze. – wyszeptał, gładząc Stilesa po plecach i karku.
-
Kocham cię, Derek. – głos nastolatka był senny i niewiele głośniejszy od
szeptu. Hale po raz pierwszy od dawna dziękował swojej szczęśliwej gwieździe,
że urodził się wilkołakiem, bo mógłby tego nie usłyszeć.
-
Ja ciebie też. – wyszeptał w ucho śpiącego chłopaka, a na jego ustach gościł
szeroki, szczery uśmiech.
Koniec
poniedziałek, 30 maja 2016
Mała przerwa
UWAGA!!!
Prawdopodobnie przez najbliższe 3-4 tygodnie kolejne rozdziały się nie ukażą. Ciężko jest mi prowadzenie bloga z pisaniem pracy dyplomowej i z czegoś musiałam czasowo zrezygnować. Przepraszam was wszystkich. Mam nadzieje, że mi to wybaczycie i po przerwie wrócicie do czytania. Pozdrawiam:*
poniedziałek, 23 maja 2016
Kłamstwo - Rozdział 18
Rozdział
18
Wpatrywał się w
szachownice, przeciągając następny ruch. Jeśli przesunie konia doprowadzi do
mata. A nie wiedział, czy powinien. Z jednej strony starszy mężczyzna nie był
głupi i wyłapałby, gdyby dał mu wygrać. Z drugiej strony dziadek Shane’a mógłby
się na niego obrazić, w przypadku przegranej. A Cole nie zamierzał robić sobie
ze staruszka wroga. Ten mężczyzna i siedząca w fotelu z robótką kobieta, byli
najważniejszymi ludźmi w życiu rudzielca. I jeśli zamierzał startować do
Shane’a, wolał mieć ich po swojej stronie, a przynajmniej zrobić wszystko, by
nie byli mu niechętni.
Poza tym zdążył ich bardzo
polubić.
Przeważnie cicha i spokojna
kobieta, po której Collen odziedziczył urodę, potrafiła być naprawdę
nieprzewidywalna, gdy coś nie szło po jej myśli. Była idealnie dobraną połówką
dla swojego męża – hałaśliwego, temperamentnego choleryka. Nie wierzył
Shane’owi, gdy ten mu opowiadał, że jego babcia rządzi w domu żelazną ręka. Nie
wierzył, do póki nie zobaczył na własne oczy, jak kobieta zmusiła męża do
przyniesienia drewna. Nie użyła siły, ani groźby. Wystarczyło, że na niego
ostrzej spojrzała. No i nie bardzo zrozumiał uwagę rudzielca o gonieniu kotów
sąsiadki, to musiał być jakiś rodzinny żart. Wtedy zrozumiał, że Shane się nie
mylił i pani Norton rzeczywiście trzymała męża pod pantoflem. Głowa rodu może i
przerażał swoją posturą i hałaśliwym sposobem bycia, pokazując swoją postawą,
że nikt mu nie podskoczy, ale prawda była taka, że truchlał jak dziecko, pod
lodowatym spojrzeniem małżonki.
poniedziałek, 16 maja 2016
Kłamstwo - Rozdział 17
Rozdział
17
- Nie, to wcale nie tak.
To wszystko nie tak. – załamany Kade, potarł twarz dłońmi. – Muszę mu to
wyjaśnić. To wcale tak nie było.
- Chcesz powiedzieć, że
nie zdradziłeś Collena? – na twarzy jego matki malowało się zmieszanie. Kobieta
chyba się pogubiła i nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć.
Anders wcale się jej nie
dziwił. Sam był tym trochę zdezorientowany, a przecież jakby na to nie patrzeć,
był uczestnikiem całego zdarzenia. Wiedział tylko, że zależało mu na Shane’ie,
jak na nikim wcześniej. A to ostatnie z Lucy… To było zwyczajne pożegnanie.
Definitywne zakończenie ich romansu.
Całość ->
poniedziałek, 9 maja 2016
Kłamstwo - Rozdzial 16
Rozdział
16
- Dlaczego on mi to
zrobił? – wychlipał skulony na jego kanapie Shane. Wyglądał na tak małego i
bezbronnego, że Cole’owi pękało serce z żalu, gdy go takiego widział. Gdzie
podział się ten stale uśmiechnięty i zadziorny mężczyzna, który kłócił się z
nim i spierał przy każdej nadarzającej się okazji? Jak można było pozwolić, by
ktoś tak pełny życia i wewnętrznego światła był w takim stanie? Złamany.
Pozbawiony nadziei. Wewnętrznie pusty.
- Dlaczego on mi to
zrobił, Cole? Czym sobie na to zasłużyłem? – ciemnozielone, opuchnięte od
płaczu oczy spojrzały na niego, powodując u niego chęć mordu. Pragnął udusić
Kade’a za to, co zrobił rudzielcowi.
- Nic. Niczym nie
zasłużyłeś na takie traktowanie. – powiedział miękko, uspakajająco. – Anders
nigdy nie powinien ci czegoś takiego zrobić. Nie robi się takich rzeczy osobie,
którą się kocha, na której ci zależy.
- Kade mnie nie kochał.
Jestem tego pewien. Ale… ale miałem nadzieje, że mu w pewien sposób na mnie
zależy. – zachlipał. – W końcu znamy się tyle lat. Zawsze mogliśmy na sobie
polegać. A później ten cały związek. Byłem pewien, że jest ze mną szczęśliwy. Że
wszystko między nami się układa i zmierza w dobrym kierunku, a on… - Shane
znowu wybuchnął płaczem, ukrywając twarz w dłoniach.
piątek, 6 maja 2016
Lisek - Rozdział 9
Rozdział
9
-
Naruto, zatrzymaj się. – Sasuke biegł za liskiem, przeskakując z dachu jednego
budynku na drugi. Gonił nastolatka od dobrych kilku minut i nadal nie mógł go
schwytać. I gdyby ta cała sytuacja nie była tak absurdalna, z pewnością
pochwaliłby liska za jego umiejętność zacierania za sobą śladów. Naruto byłby naprawdę
dobrym shinobi. Misję szpiegowskie byłby dla niego pestką.
Na
ziemi, za rogiem jednego budynku mignął mu koniuszek rudawego ogona.
Zmarszczył
brwi, zastanawiając się, dokąd nastolatek mógł zmierzać, bo ta cała zabawa w
kotka i myszkę zaczynała go już nużyć.
Miał
wrażenie, że kręcili się w kółko, zataczając coraz większe kręgi.
Nagle
coś przyszło mu do głowy.
Całość ->
środa, 4 maja 2016
Kłamstwo - Rozdział 15
Rozdział
15
- Kurwa, poważnie? –
Shane klepnął się w czoło, całkowicie załamany pomysłem Cole’a.
- Ale o co ci chodzi? –
zapytał zdezorientowany Daniels, przeskakując spojrzeniem z Collena na
metrowego, pluszowego misia, którego brunet trzymał w rękach. – Sądzisz, że
jest za mały?
- Moment. Żebym miał
jasność. – potrząsnął głową. – Chcesz kupić swojej siostrze pluszowego misia?
- No tak.
- Swojej spotykającej się
z Alanem, studiującej prawo siostrze?
- No tak.
- Zdajesz sobie sprawę z
tego, że Dora nie jest już małą dziewczynką?
- Ale przecież nadal jest
nastolatką. – Cole zmarszczył brwi niezadowolony. – Poza tym zawsze kupuję jej
misie i nigdy nie narzekała.
Całość ->
piątek, 29 kwietnia 2016
Kłamstwo - Rozdział 14
Rozdział
14
Zgodnie z obietnicą:) Kolejny rozdział ukaże się prawdopodobnie dopiero w środę.
Życzę wszystkim przyjemnej majówki i dziękuję za komentarze. Dzięki wam cieszę się z pisania:*
- Co u mnie babciu? A dobrze.
Nawet bardzo dobrze. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że lepiej być nie może. –
Shane wciągał spodnie, trzymując komórkę między uchem a ramieniem. A było to
naprawdę trudne z powodu nagiego kochanka, stojącego tuż za nim. Kade całował
go po karku i szyi, przyklejony do jego pleców. Nic sobie nie robił z krzywych
spojrzeń, które rzucał mu rudzielec.
= To fantastycznie,
kochanie. Bardzo mnie cieszy, że wam się układa. Mama Kade’a też jest bardzo
zadowolona. Stale powtarza, nie mogła trafić na lepszą synową.
- Ha ha ha. Bardzo
śmieszne. – zignorował partnera, który zachichotał tuż przy jego wolnym uchu.
Oczywiście musiał słyszeć, o czym rozmawiają z babcią. – Z całą pewnością, pani
Anders tylko czeka na wiadomość o zaręczynach, by zaplanować nasz ślub. –
uśmiechnął się złośliwie, gdy jego kochanek odsunął się od niego, krzywiąc się
zniesmaczony.
poniedziałek, 25 kwietnia 2016
Kłamstwo - Rozdział 13
Rozdział
13
Przepraszam za taką długą przerwę, ale miałam małe problemy ze zdrowiem:(
Widocznie dla mnie 13była pechowa. Mam nadzieje, że dla was taka nie będzie.
Kolejny rozdział ukaże się jeszcze w tym tygodniu. Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia:*
(Rozdział nie sprawdzony, przepraszam za błędy.)
To był naprawdę przyjemny
sen. Czuł ciepły oddech na karku i miękkie usta sunące po skórze. Duże, lekko
szorstkie, ale na wskroś męskie dłonie pieściły jego talie i pośladki ukryte
pod cienkim materiałem slipów. Żałował, że miał je na sobie. O wiele
przyjemniej byłoby je czuć na nagiej skórze.
Zamruczał z przyjemności,
czując delikatne ugryzienie na łopatce. Bardzo podobał mu się ten sen. Aż nie
chciał otwierać oczu, bojąc się, że ten pryśnie, jak zwykle pozostawiając go z
pokaźnym, bolącym zwodem, którym będzie musiał się później zająć pod
prysznicem.
Cichy chichot sprawił, że
zmarszczył brwi.
- Długo zamierzasz
jeszcze spać, śpiochu?Całość ->
poniedziałek, 11 kwietnia 2016
Kłamstwo - Rozdział 12
Rozdział
12
- Co tu się dzieje!!!???
– głośny, kobiecy krzyk sprawił, że niemal spadli z łóżka.
W drzwiach sypialni stali
państwo Stone. I choć jego szef wyglądał na naprawdę zawstydzonego i
skruszonego, że im przerwali, Lucy miała minę jakby chciała ich obu zamordować,
a chwilę później zwymiotować jeszcze na ich zwłoki.
- Bardzo was
przepraszamy. Pukaliśmy, ale nikt nie odpowiadał. – Stone błądził wzrokiem po
pokoju, zatrzymując spojrzenie na wszystkim tylko nie na nich.
- Byliśmy trochę zajęci.
– wychrypiał nadal podniecony pomimo całej tej sytuacji.
- Rrr-rozumiem. To my
może lepiej poczekamy w salonie. – mężczyzna niemal siłą wywlókł żonę z pokoju,
zamykając za sobą drzwi sypialni.
Kade westchnął i usiadł
na łóżku, chowając twarz w dłoniach.
poniedziałek, 4 kwietnia 2016
Kłamstwo - Rozdział 11
Rozdział
11
- Jesteś pewien, że nie
powinienem zabrać więcej ubrań? Tak na wszelki wypadek? – podekscytowany Shane
kręcił się po sypialni, pakując walizkę na weekendowy wyjazd.
- Tak, jestem tego
pewien. – odpowiedział Kade, siedząc na brzegu zawalonego ubraniami łóżka. W
pokoju panował straszny bałagan. Szuflady były powysuwane, szafa szeroko
otwarta, a po podłodze i meblach walały się ubrania. Każdy postronny
obserwator, wchodząc do pokoju, powiedziałby, że doszło tu do włamania.
- Ale na pewno? Może powinienem
wziąć ze sobą jeszcze jedną koszule? A może lepiej garnitur? Sam mówiłeś, że
będzie tam jakiś bankiet. – Collen kręcił się po pokoju, przeglądając odłożone
na łóżko ubrania i zamieniając je na inne, jego zdaniem bardziej pasujące na
wyjazd.
Kade nie mógł już dłużej
patrzeć, jak jego przyjaciel, partner się denerwuje. Ze swojego miejsca
doskonale widział, jak bardzo rudzielcowi się trzęsą ręce, jak bardzo był
zdenerwowany. Nie trudno było odgadnąć, że dla Shane’a ten wyjazd nie był
kolejną ich grą, pokazem. Ten wyjazd miał dla nich duże znaczenie. Nie tylko
dlatego, że od niego mogła zależeć przyszłość Andersa, ale również ich obu.
Całość ->
sobota, 2 kwietnia 2016
Lisek - Rozdział 8
Rozdział
8
-
Sasuke, na kogo czekamy? – zapytał lisek, po raz chyba setny, poprawiając
rękawy swojego nowego, tradycyjnego kimona, które było zrobione z białego, dość
sztywnego materiału i wyszywane w złoto-pomarańczowe gałązki i listki.
Nastolatek nie był z niego zadowolony. Cały czas narzekał, że materiał jest
niewygodny i gryzący, rękawy są zbyt długie i za szerokie, a spód nieprzyjemnie
majda mu się między nogami, gdy chodzi.
Sytuacja
jednak wymagała, by Naruto prezentował się nienagannie.
Oczekiwali
na przybyszów z Piasku. Hokage i Kazekage zawarli bardzo korzystną umowę o
wzajemnej współpracy i przyjaźni. Mieli również nadzieje, że w przyszłości do
sojuszu przystąpią pozostali Kage.
Całość ->
Subskrybuj:
Posty (Atom)